O kolesia już w XV wieku zadbał niejaki W. Jagiełło (zresztą zadbał wówczas o wszystkich taxusów baccatych). Kozackie szable pocięły go w 1813 roku a zjawisko silnego wiatru ze średnią prędkością powyżej 33 m/s w 1989 uszkodziło mu nogę, czy też odnogę. Zmalał wówczas znacznie ów koleś. Jednak nadal jest bogactwem tego regionu. Niewielki trzynastometrowiec przytula się do obdartej stodoły. Niby nic nadzwyczajnego, jednak w dobie ustaw Feliksa ostał się nasz koleś. Odwiedź miejsce zanim odnajdą je czujne nosy spalinowych pił.
A, zapomniałbym: to ponoć najstarszy koleś w Polsce, w sumie to nawet od niej starszy. Według znawcy koleś urodził się w 734 roku naszej ery, czyli dość dawno.
Kesz tradycyjny i na kordach, przy czym są dwa pojemniki ponieważ w okolicy pewnie będę później niż wcześniej. Zasada jest taka: szukasz nr 1 i się wpisujesz, gdy nie możesz znaleźć nr 1 to szukasz do skutku, jeżeli się poddajesz to możesz zacząć szukać nr 2. Tyle.
Co do pojemnika nr 1: mikro, coś na kształt ependorfki, owinięte taśmą amerykańską, bez pisadła, bez certów, na kordach, nisko w murze, około 5-10 cm nad podłożem, w szczelinie muru, przymaskowane kawałkiem styropianu, usiądź na ławce w narożniku muru, przed oczodołami miej kolesia a nisko po lewej za Tobą w murze siedzi kesz
Co do pojemnika nr 2: mikro, coś na kształt ependorfki, owinięte taśmą amerykańską, bez pisadła, bez certów, na kordach (51° 10,263', 15° 13,087'), nisko, w końcowym odcinku muru, przymaskowane patykami
Koleś w 1915 roku wyglądał tak:
Oto linki do fotek z lokalizacjami (zdjęcia niemal makro) pojemników: loko 1 loko 2