Inspiracją dla tego kesza była Matylda:)
Są takie miejsca w mieście, gdzie można poczuć się jak na wsi. Krowa na Olechowie nie jest ewenementem, jest jeszcze w Łodzi kilka miejsc gdzie pasą się krasule. Mam nadzieję, że jadąc po tego kesza uda Wam się je spotkać na łące.
W keszu jest coś, co nie jest fantem na wymianę. Można się tym "pobawić" manualnie, ale proszę o delikatność, jak w reklamie pewnej mlecznej czekolady.
ps Mam takie wspomnienie z dzieciństwa, gdy pewnego upalnego dnia Babcia zabrała mnie, brata i kuzynów na Młynek. Przeszliśmy za nasyp, na łąki nad Olechówką. Kuzyn podczas zabawy wdepnął w krowi placek, prawdopodobnie nie zauważył go w bujnej trawie. Śmiechu było co nie miara:D Pamiętam to jakiś dziś, a było to daaawno... My pękaliśmy ze śmiechu, Babci raczej za wesoło nie było, ale na szczęście udało się kuzynowi w rzeczce domyć nogi:)