Cmentarz Rabinacki
Rozdział II- Naprawa płotu
Oj mieliśmy się wczoraj wieczorem z naszym koniem. Wieźliśmy furmanką cegły na budowę, a tu nagle koń spłoszony dziwnym odgłosem dobiegającym z kamienicy przy ulicy Sosnowej galopem przemknął nieopodal muru cmentarza Rabinackiego. Na nasze nieszczęście, czego wczoraj nie zauważyliśmy, furą zahaczyliśmy część owego murku. Ojciec się wściekł, ale dopiero dzisiaj był naprawdę w złym humorze gdy nad ranem sprawdzał co się stało. Szarża konia zakończyła się wybiciem sporej dziury w murze cmentarza. Dzisiaj więc dzień zaczęliśmy od naprawienia szkody.
Co ciekawsze jednak, spotkałem przy bramie cmentarnej profesora Szymona Datnera. To dobry znajomy naszej rodziny. Opowiedział mi on o historii tego miejsca i o tym jakie jest ono ważne dla naszej społeczności. Na bramie widnieje data 1761 lub 1764- dokładnie nie mogłem przeczytać bo ostatnia cyfra słabo jest widoczna. Rabin powiedział, że to Jan Klemens Branicki zobowiązał Żydów do przeniesienia „domu życia” w to miejsce tuż za bramę Surażską. Tutaj też chowano rabinów i ważnych członków naszej społeczności.
Bardzo ważną rzecz przekazał mi także ojciec „Musisz wiedzieć, że każdy nagrobek i cały cmentarz jest nienaruszalny, tak długo, jak znana jest jego lokalizacja. Pamiętaj gdzie spoczywają twoi bliscy!”
Rzeczywiście był to prawdziwy „dom życia”. Skowronek, który usiadł na gałęzi jednej z lip dawał znać, że pamięć o tym miejscu pozostanie wieczna.
Cmentarz Rabinacki powstał drugiej połowie XVIII wieku, gdy Jan Klemens Branicki zobowiązał lokalnych Żydów do przeniesienia ówcześnie działającego kirkutu w inne miejsce. Dokładna data nie jest znana. Prawdopodobnie był to 1761 bądź 1764 rok. Miejsce, zlokalizowane tuż za Bramą Suraską nie było przypadkowe. Z jednej strony była to dzielnica w dużej mierze żydowska, z drugiej nowy cmentarz był w bezpośrednim sąsiedztwie istniejących tam cmentarzy unickiego (później prawosławnego), ewangelickiego jak i trochę oddalonego katolickiego. Ważny to był dla społeczności żydowskiej cmentarz i chowano tu często zasłużonych dla Żydów i Białegostoku ludzi. Spoczęli tu choćby rabin Kalman (zm. 1789 rok), chasydzki cadyk Mojżesz Wolf (zm. 1830 rok) czy bogaty kupiec, właściciel wielu kamienic w centrum miasta i filantrop Izaak Zabłudowski (zm. 1865 rok). Kres istnienia cmentarza przy obecnej ulicy Kalinowskiego przyniosła II wojna światowa. W roku 1941 Niemcy zdewastowali cmentarne wzgórze zwożąc na nie gruzy ze spalonej Wielkiej Synagogi i dzielnicy Schulhof. Dopełnieniem zniszczenia śladów po nekropolii, była decyzja władz powojennych o budowie Parku Centralnego.
Nie zapomnij o spisaniu literki potrzebnej do podjęcia finału geościeżki "Pamiętam jak dziś. Białystok 1939-1945"