Pierwszy raz w to miejsce trafiliśmy dopiero gdzieś w 2008 roku. Szukaliśmy miejsca na biwak nad rzeką płynącą nieopodal i najpierw zobaczyliśmy park… to on zaprowadził nas do dworku. Środek lata, eksplozja zieleni i wśród tej zieleni ukazał się dworek. Co tu dużo mówić… zakochaliśmy się w nim od pierwszego wejrzenia. Wtedy, szukając o nim informacji w Internecie nie mogłem na nic trafić, na żadną historię i żaden ślad. Udało się to dopiero po kilku latach. Ale informacje o nim znajdujące się na wikipedii i paru innych stronach nie czarują tak jak artykuł Pani Maryli Pałasz w Tygodniku Sanockim z 9 maja 2014, do którego w całości was odsyłam, bo zbyt długo trwałoby, gdybym chciał przekazać Wam to osobiście.
Przytoczę tylko najważniejsze fakty. Dwór jest położony w zespole dworsko-pałacowym, wpisany do rejestru zabytków. W zachowanych pozostałościach parku wokół budynku dworskiego rosną topole, jesiony, dęby szypułkowe. Do dworu wiedzie aleja drzew. Wybudowany jest w stylu architektury uzdrowiskowej, murowany i otynkowany. W północno-wschodnim narożniku budynku jest usytuowany przepiękny drewniany taras zwieńczony wieżyczką. I to jest najpiękniejszy element tego budynku. Na przełomie XIX/XX wieku Bykowce należały do rodziny Tarnawieckich. Po śmierci Aleksandra Tarnawieckiego (1898) majątek objęła jego żona Stanisława, która pozostawała właścicielką Bykowiec jeszcze w latach dwudziestych XX wieku. Stanisława była córką Rudolfa Schwarza (1834-1899, kupca i muzyka pochodzenia niemieckiego, dyrektora Galicyjskiego Towarzystwa Muzycznego i Konserwatorium Lwowskiego) i Ludmiły z domu Zawilskiej; miała dwie siostry: Marię (po mężu Gedl) i Ludmiłę (śpiewaczka znana jako Lody Palasara). To jej zawdzięczamy, że na początku XX wieku zbudowano budynek dworski na fundamentach poprzedniego dworku (najprawdopodobniej z XVIII wieku). Stanisława działała społecznie. Była przewodniczącą komitetu organizacyjnego wystawę pszczelniczo-ogrodniczą wraz z wystawią drobiu i królików w 1905. Należała do Towarzystwa Pszczelniczo-Ogrodniczego w Sanoku. 24 listopada 1905 została wybrana do zarządu kółek rolniczych powiatu sanockiego. Przekazała areał na rzecz Towarzystwa Szkoły Ludowej z przeznaczeniem na powstanie szkoły uczącej w języku polskim, która została wybudowana w 1912. Należała do Towarzystwa Upiększania Miasta Sanoka. W 1911 podarowała kilkadziesiąt krzewów ozdobnych, które zasadzono w części im. Fryderyka Szopena parku miejskiego w Sanoku. Podczas wojny została wybrana przewodniczącą założonej 5 marca 1916 Ligi Kobiet Naczelnego Komitetu Narodowego (powstałego przy Powiatowym Komitecie Narodowym w Sanoku), działającą społecznie, głównie na rzecz opieki nad rannymi legionistami oraz rodzinami. W czasie wojny założyła w Sanoku herbaciarnię. Po śmierci Stanisławy w 1923 własność dworu objęła jej siostra Ludmiła, który zbyła majątek na rzecz rodziny Płanetów. Przed 1930 właścicielką dworu była Zdzisława Tarnowiecka. W1939 do dworu w Bykowcach był przypisany Eugeniusz Nowak. Po II wojnie światowej został częściowo rozebrany a w 1976 poddany remontowi. W latach 80. XX wieku w pomieszczeniach dworu stworzono należące do PGR przedszkole. Ponadto działała w nim kawiarnia. Na początku XXI wieku dwór pozostał bez właściciela, a pełnienie zarządu nad budynkiem podjął Agencja Nieruchomości Rolnych, Oddział Terenowy w Rzeszowie. Od 2012 dwór jest dzierżawiony w terminie dwunastu lat do 2015.
Niestety nie wiem jaki status własności dworku jest w tej chwili. Wstępu jak na razie nie zabrania nikt i z zewnątrz można go w całości obejrzeć. Jeśli traficie tam teraz to proszę wróćcie w lecie a gwarantuję, że zakochacie się tak jak my. Kaskady zieleni kryją bowiem wtedy pewne niedoskonałości i ślady zniszczeń, które niestety ciągle czyni nieubłagany czas. Nie ukrywam, że z niepokojem czekam, czy niebawem nie spotka dworku to, co wielu innych tego typu zabytków: pojawi się prywatny właściciel, ogrodzi wszystko ohydną siatką z wielką tablicą WSTĘP WZBRONIONY i pozwoli aby dworek rozsypał się i odszedł w zapomnienie. Nie czekajcie więc i spieszcie się oglądać te cudowne skarby, bo z nimi jest często jak z ludźmi: tak szybko odchodzą…
Dla zainteresowanych:
Maryla Pałasz. Dworskie powidoki, „Tygodni Sanocki” s. 10, Nr 19 (1168) z 19 maja 2014 roku http://tygodniksanocki.eu/archiwum/2014/nr19.pdf
Jolanta Ziobro. Stoi i czeka na rozstrzygnięcia. „Tygodnik Sanocki”, s. 4, Nr 19 (1118) z 17 maja 2013, http://tygodniksanocki.eu/archiwum/2013/nr19.pdf
Kesz ukryty prawie tradycyjnie (kto znajdzie ten zrozumie), pojemnik wielkość ok. 1,0 l. Zawartość: logbook, ołówek, strugawka, kilkanaście skarbeńków na wymianęProsimy o dokładne i w miarę delikatne odkładanie maskowania.
askafarbowana liczymy na Ciebie :)
Kesz jest dwusystemowy
Spojler wskazuje miejsce ukrycia skarbów:)