Kelnerka stała przy stoliku w Adrii, trzymając w ręce notatnik.
Dla mnie dżonyłoker – odezwał się mężczyzna w dżinsowej kurtce.
Ja czystą, pani da nam od razu po dwa kielonki – rzekł drugi, w nie najnowszym, ale eleganckim garniturze.
Oczywiście, czy coś jeszcze panom podać? - odrzekła kelnerka.
Dziękujemy na razie to wszystko – odparł mężczyzna.
Kelnerka odwróciła się na pięcie i odeszła w stronę baru, jako że nogi miała zgrabne i długie, została odprowadzona wzrokiem obu mężczyzn.
W deche gidea – rzekł starszy z mężczyzn.
Taa, więc co ode mnie potrzebujesz? - zapytał pierwszy.
Rychu, zara potrzebujesz. Na blubry cie wyciągnął i... chciałem się nachlać – odezwał się Olkiewicz
No ta, każdy powód jest dobry – roześmiał się Rychu, chwycił kielicha, którego akurat podała kelnerka, wychylił go jednym chełstem i otarł wąsa.
Sie tera pozmieniało, zobacz nawet meduzy do gorzały nie musimy zamawiać. Trza o emeryturze myśleć, tylko co ja będę w chacie robił.
Teoś, musimy zacząć działać w obecnej rzeczywistości. Przechodzę na oficjalny interes.
Rychu, ty i oficjalny interes, to jakby petronelce zabronić lotać – roześmiał się drugi.
Mężczyzna pochylił się i szepnął:
Dostałem cynka, walutą oficjalnie będę handlował.
Oficjalnie? Ady to niemożliwe – Głośniej z powątpiewaniem powiedział Teoś
Ciii, serio. Pigalak coraz gorzej funkcjonuje, a z walutami będzie lepiej. Zobacz ile rzeczy z zachodu mamy, amerykanizacja postępuje.
Ta, nawet tej tą hamerykańską ŻYBURĘ pijesz.
Nie amerykańską a szkocką – zaoponował Rychu
A dyć właśnie – Olkiewicz spojrzał w pusty kieliszek, podniósł rękę i zawołał – pani poleje nam!
* * *
Jakąś butelkę (na każdego) później dał się słyszeć zza baru delikatny dzwonek, po którym kelnerka poderwała się i ruszyła do jedynego zajętego stolika. Jednak mężczyźni zajęci rozmową i upojeni alkoholem nie byli w stanie usłyszeć cichego dźwięku...
A pamiętosz jak Brodziak cały fyrtel na Łazarzu obskakiwał, Blaszkowski już z krówkami był na komendzie.
A jakże, tych STATUETEK nie zapomnę – Rychu roześmiał się życzliwie - Żabojad nieźle je skitrał,
Podobnież jeszcze jest gdzieś drewniany prototyp.
Pani przyniesie jeszcze po kielichu – odezwał się Olkiewicz do nadchodzącej kelnerki.
Teraz to już tylko rachunek przyniosłam, zamykamy – odezwała się kelnerka.
No pani, ostatniego na odchodne.
Zamknięte, kasa rozliczona, rachunek wypisany – niezbyt sympatycznie powiedziała kelnerka – Płacicie czy gliny wzywać?
Stara krowa - pomyślał Olkiewicz wstając na tyle szybko, na ile pozwolił mu jego stan, przy okazji przewracając kilka kieliszków na stoliku
Gliny? - rzekł ostro.
Teoś daj spokój – Rychu usadził go na miejscu.
Podał kelnerce jakiś zielonkawy banknot, coś szepnął na ucho i po chwili zjawiła się z dwoma kieliszkami.
No to na odchodne Rychu!
Bierzmy klamoty i idziemy – Odrzekł Rychu
A co tam mosz?
Kamera, filmy se robię.
No co ty, tą kastą?
Serio, technika video, niedługo każdy będzie mógł.
Ta, Sexmisje będziesz nagrywał? - roześmiał się Olkiewicz
Nie, szpeknij tutej.
Olkiewicz spojrzał w wizjer, patrzył chwile z zaciekawieniem.
Wielka mi rzecz, tej, KROWA pijąca ŻYBURĘ, he he. STATUETKI Oskara za to nie dostaniesz.
Dla potomnych kręce, na gospodarstwie u szwagra nakręciłem. A STATUETKE mom, skitrałem kole mojej działki, wystarczy szpycnąć w odpowiednie miejsce.
Dobra ruszamy dupska, bo świtać zaczyna.
Mężczyźni chwiejnym krokiem ruszyli ku wyjściu...
____________________________________________________________________________________
Do podjęcia skrzynki może ale nie musi przydać się dodatkowy sprzęt Uwaga na rowerzystów! Po podjęciu proszę ładnie zamaskować, materiału nie brakuje.