Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Je moet ingelogd zijn om deze cache te loggen of te bewerken.
stats
Toon cache statistieken
Bezimienny XIII - OP8GFU
Kościół
Eigenaar: Sir Black
Deze cache maakt deel uit van GeoPath!
Log in om de coördinaten te kunnen zien.
Hoogte: 60 meter NAP
 Provincie: Polen > pomorskie
Cache soort: Puzzel Cache
Grootte: Micro
Status: Kan gezocht worden
Geplaatst op: 26-07-2016
Gemaakt op: 29-05-2016
Gepubliceerd op: 26-07-2016
Laatste verandering: 21-02-2023
36x Gevonden
0x Niet gevonden
1 Opmerkingen
watchers 3 Volgers
46 x Bekeken
30 x Gewaardeerd
Beoordeeld als: uitstekend
8 x Aanbevolen
Deze cache is aanbevolen door: areckis, baloniarz, bamba, crazy_baby, Kaczor, LadyMoon, mcflis, Serengeti
Om de coördinaten en de kaart te zien
van de caches
moet men ingelogd zijn
Cache attributen

Take something to write  Monumental place 

Lees ook het Opencaching attributen beschrijving artikel.
Beschrijving PL

Krople deszczu bębniły o ziemię, mgła była tak gęsta, że utrudniała oddychanie, ledwo słyszalny stukot podków o kocie łby i skrzypienie nienaoliwionych kół wozu przybierały na sile. Coś kazało jej przyspieszyć kroku - posłuchała i prawie zaczęła biec. Ledwie widziała drogę, nie była jej już pewna, choć wcześniej znała ją na pamięć. Nie powinna się bać, nic złego ją nie spotka. Nie wierzy w gusła i zabobony, które wymyśla się tylko po to, żeby straszyć nimi głupich i dzieci. Nagle stanęła zastygając w osłupieniu, złowieszcze odgłosy zaczęły docierać do niej z kierunku, w którym uciekała. I ta gęsta mgła, z której dobiegło rżenie konia... Przez głowę przetoczyła się burza myśli. Coraz trudniej było jej złapać oddech. Mocniej otuliła się peleryną, którą zabrała z sieni i mimo przerażenia, które opanowywało w zastraszającym tempie jej umysł i ciało, postanowiła biec dalej przed siebie. Coś krzyczało, że to głupota, że powinna zawrócić, inaczej stanie się coś strasznego. Ostrzegawczy głos w jej głowie nie wybrzmiał do końca, kiedy Renate pośliznęła się na błocie i upadła twarzą w kałużę. Gdy wyciągnęła twarz z brudnej wody i podniosła głowę w górę, zobaczyła stojącego przed nią konia zaprzęgniętego do wozu, zdumiał ją brak woźnicy. Na wozie stały cztery wielkie dębowe beczki, z wyrytymi inskrypcjami w języku, którego nie znała, a do wieka każdej przybita była podkowa. W głowie Renate kłębiły się roje myśli, ale żadnej nie mogła złapać. Zdumienie odebrało jej mowę i jasność umysłu, ale też strach. Przetarła dłonią twarz i zrobiła kilka kroków w stronę konia. Zwierzę było olbrzymie i czarne. Jego sierść lśniła w gęstniejącym mroku i mgle. Z chrap buchały kłęby pary, które przesłaniały ogromne ślepia - ich kolor to mieszanina nocy i wina, przerażająca barwa ciemności i krwi. Mimo tego, że nie mogły należeć do ziemskiego zwierzęcia, nie wzbudzały grozy. Przeciwnie, spojrzenie należało do spokojnej, mądrej istoty. Dziewczyna wpatrywała się w te niesamowite oczy dłuższą chwilę i gdy już powoli zaczynała oswajać z jego obecnością, ten gwałtownie podniósł się na tylnych nogach, rżąc przy tym doniośle i wierzgając przednią parą kopyt. Renate tak wystraszyło całe zajście, że robiąc w panice krok do tyłu, znów pośliznęła się na mokrej drodze i kolejny raz wylądowała twarzą w błocie.

Z natury spokojna i dobra kobieta miała już siarczyście przekląć, ale podnosząc się z ziemi jej wzrok zatrzymał się na kościele skąpanym w gęstej mgle. To ją powstrzymało.

- Dobrze, że potrafiłaś się pohamować, w przeciwnym wypadku nie mogłabyś mi dziś pomagać – usłyszała z za siebie.

Bała się odwrócić głowę, przecież była sama, a wszechobecna mgła nie dodawała jej otuchy. Czyżby lądując drugi raz w kałuży uderzyła się o jakiś kamień? Nie, nie czuła bólu. Zwlekała ze spojrzeniem w tamtą stronę, czekała czy usłyszy kolejne słowa. Cisza. Jednak ciekawość wzięła górę. Gdy spojrzała, nie wierzyła własnym oczom. W miejscu, w którym stał koń, teraz znajdował się wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o długich kruczoczarnych włosach i identycznych oczach, które widziała u ogiera - noc i wino. Zapamiętała ten kolor doskonale mimo przesłaniającej wszystko mgły. Odziany był w długi płaszcz, który zdawał się maskować jakiś dziwny stelaż na jego plecach. Chciała uciekać, ale nie mogła się ruszyć, nie wiedziała czy jej ciało jest sparaliżowane strachem, czy tajemniczy mężczyzna rzucił na nią jakiś urok.

- Oczekujesz odpowiedzi - rzekł przybysz, Renate tylko patrzyła jak oniemiała. Nie odpowiedzi jej były teraz w głowie, a ucieczka, jak najszybciej i jak najdalej, tyle, że cały czas nie mogła się poruszyć.

- Dwadzieścia siedem lat temu przyniesiono Cię do tego kościoła, aby ochrzcić. Podsłuchałem wówczas rozmowę twoich rodziców i chrzestnych. Zresztą, ty również przy niej byłaś, ale nic nie rozumiałaś. Twoi najbliżsi rozprawiali o tym, jak pechowym dzieckiem będziesz. Przyszłaś na świat w piątek trzynastego, o godzinie trzynastej. Akuszerce, która szła do porodu, tuż przed wejściem na podwórze waszego domu, drogę przebiegł czarny kot. Podczas krzątaniny związanej z twoim porodem pobito lustro i rozsypano sól w kuchni. Oni kontynuowali, a ja nasłuchiwałem. Twoja matka chrzestna w dniu, w którym przyszłaś na świat, zgubiła czterolistna koniczynę, a posiadała ją jako amulet od wielu lat. Twój chrzestny tego dnia stracił inny talizman - króliczą łapkę. Gdy myślałem, że to już koniec, twój ojciec dodał, ze tego dnia czarny kruk zwalił przybitą na  do waszej stodoły, na szczęście, podkowę. Nie zauważyli jednej prostej rzeczy, tych nieszczęśliwych wypadków, było... siedem. Co oznacza tylko jedno, zły los nigdy cię dotknie. Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, a raczej na pewno o tym nie wiesz, jak potężne moce w tobie się kryją.

Renate nie wierzyła w to, co słyszy, a jej towarzysz kontynuował:

- Natomiast ja... ja jestem aniołem. Za czyn, którego dopuściłem się, zabrano mi imię i na minimum 100 lat uwięziono w tym kościele, ale więźniem w nim jestem tylko za dnia. Nocą zaś - pod postacią konia - zwożę w beczkach, którym się przyglądałaś, dusze do kościoła. Aby kara była dotkliwsza, nie jestem podkuty, moje podkowy są przybite do beczek, aby chronić dusze podczas transportu. Stąd zawsze o poranku po nocy, która przypadała na dzień twoich urodzin, widziałaś przed waszym domem ślady końskich niepodkutych kopyt i kół wozu. Sprawdzałem wtedy czy cię nie odnaleźli i czuwałem nad tobą. Tylko tej jednej nocy w roku mogli cię dopaść, ale gdyby coś się miało wydarzyć, podkowy zapewniłyby cię bezpieczeństwo i ochronę.

Gdy wydawało się, że oczy dziewczyny nie mogą już być większe, on dodał.

- Dziś mój ładunek jest niezwykły i bardzo ważny, stąd i twoja tu obecność. Gdyby moi bracia nie byli uwięzieni jak ja, pomogliby mi chronić zawartość beczek, lecz dziś to ty musisz mi pomóc. Dopóki beczki są na wozie, nic im nie grozi. Gdy już znajdą się w kościele, również będą bezpieczne. Jedynym czasem, kiedy synowie ciemności mogą je przejąć, jest moment, gdy będą dotykały ziemi podczas przetaczania do kościoła.

Dziewczyna już z takim przejęciem wsłuchiwała się w słowa anioła, że nie drgnęła jej nawet powieka. A ten ciągnął dalej.

- Proszę Cię, abyś weszła na kościelną wieżę i zaczęła bić w dzwon. Rób to, dopóki nie przetoczę wszystkich beczek z wozu do wnętrza kościoła. Jego dźwięk odstrasza demony ciemności, a moc, która jest w tobie, spotęguje jego działanie.

Renate jeszcze kilka minut temu chciała jak najszybciej uciekać, mając nieznajomego za niespełna rozumu. Teraz była gotowa bez zbędnych pytań wykonać jego prośbę.

Udała się na wieżę i z całych sił biła w dzwon, anioł w gęstej mgle przetaczał beczki. Ale oboje coś dręczyło, coś nie dawało spokoju. Anioł posmutniał,  bo zdawał sobie sprawę z tego, co musi teraz uczynić, natomiast Renate zastanawiała się, do kogo należały podkowy, których stukanie słyszała...

Autor tekstu: T.A.J.

 

ZANIM WYRUSZYSZ NA TRASĘ KONIECZNIE PRZECZYTAJ OPIS GEOŚCIEŻKI !!!

 

Skrzynka

Aby otrzymać informacje o miejscu ukrycia wszystkich skrzynek z projektu, musisz mi odpowiedzieć na pytanie: Ilu aniołów mieści się na ostrzu szpilki?

Udaj się pod wskazane współrzędne, tam szukaj.

Spisz cyfrę zamalowaną na zielono na poniższym zdjęciu. Potrzebna Ci będzie do zlokalizowania miejsca ukrycia skrzynki
Sine Nomine.


Zachowaj ostrożność przy podejmowaniu, upewnij się, że nikt cię nie widzi.

Rules of reactivation Reaktywacja jest zabroniona i nie ma od tego wyjątków.
Read more about reactivation of geocaches here
Extra hints
Je moet ingelogd zijn om de hints te zien
Afbeeldingen
Spoiler
Logs: Gevonden 36x Niet gevonden 0x Opmerking 1x Afbeelding 1x Alle logs Galerij