Od pewnego czasu Marian zauważył, że miewa problemy ze wzrokiem. Objawiało się to w różny sposób... np. zaglądał Marian do portfela i totalnie nic nie widział, albo zerkał do niedawno kupionej flaszki... a tam zupełnie nic nie było. W związku z tak drastycznym pogorszeniem zmysłu wzroku, Marian udał się do swojego lekarza rodzinnego. Tam usłyszał:
- Panie Marianie! Czas ograniczyć alkohol, albo całkiem go ostawić. Jeżeli tego Pan nie zrobi, wzrok będzie się pogarszał.
Marian wkurzony wyszedł od lekarza trzaskając drzwiami. Co mu będzie opowiadał głupoty pieprzony konował, alko przecież jest sensem jego życia. Postanowił, że nie będzie się tym przejmował, może te jego niewidy czy tam niedowidy same przejdą. Ten dzień był jednak wyjątkowo pechowy, bo po wyjściu od lekarza okazało się że uciekł mu PKS, a następny będzie dopiero wieczorem. Oznaczało to, że do swojego domu przez las będzie zasuwał ciemną nocą. Marian był jednak na takie sytuacje przygotowany i zawsze miał przy sobie latarkę, co to jeszcze z wojska zajumał. PKS przyjechał punktualnie, ale co się naczekał to jego. Kiedy tylko wszedł do lasu ciemność zmusiła go do włączenia latarki... a wtedy się zaczęło! Marian nie mógł uwierzyć w to co widzi. Miarka się przebrała gdy zobaczył bestię z trzema ślepiami. Wtedy stwierdził... TO CHYBA KONIEC.
Co do kesza... jest do zdobycia wyłącznie nocą (po zmroku). Potrzebna będzie dobra latarka, dobre buty i dobre nerwy. Uprasza się o dokładne odkładanie kesza i dbanie o to aby był dobrze zamaskowany. Kordy wskazują miejsce startowe (tu Marian odpalił swoja latarkę i chyba mu się chyba przewidziało, że zobaczył oczy ducha). Podążaj cierpliwie za Mariana przewidzeniami, uważając przy tym na dziką zwierzynę.
HARP_028 - blacha ZWiK
- Całkowity dystans: 1242 km