500-tna rocznica urodzin
wielkiego Pałuczanina
Klemens Janicki 1516-1543(?)
„Polski Owidiusz nad Wartą urodzony…”
…tak z okazji odsłonięcia pomnika poety w stolicy Wielkopolski napisano o Klemensie Janickim w Kronice Miasta Poznania.
Klemens Janicki był polskim poetą piszącym w języku łacińskim, jako że lata jego życia i twórczości wypadły na wczesny Renesans. Tworzył pod wyraźnym wpływem poetów rzymskich. Głównym gatunkiem literackim tego nurtu były liryki i epigramy. Janicki do polskiej literatury wprowadził elegię, która stanowiła istotne novum jako utwór o dominującym wątku osobistym.
Przyszły poeta urodził się w 1516 roku we wsi Januszkowo jako syn chłopa. Do szkół uczęszczał w Gnieźnie i Poznaniu, a po ukończeniu Akademii Lubrańskiego, już jako 20-latek został sekretarzem arcybiskupa Andrzeja Krzyckiego. Następnie na swój dwór przyjął go wojewoda krakowski Piotr Kmita, dzięki któremu wyjechał Janicki na studia do Padwy, gdzie dyplom doktora filozofii tamtejszego Uniwersytetu uzyskał w 1540 roku.
W miejscu urodzenia poety w Januszkowie koło Żnina, stoi wzniesiony przez lokalną społeczność niewielki pomniczek z napisem o treści:
„Klemensowi Janickiemu (1516-1543) synowi chłopa z Januszkowa utalentowanemu poecie polskiemu w roku 1952 ten pomnik wystawiło społeczeństwo powiatu żnińskiego”.
Charakterystyczna dla jego twórczości jest elegia "O sobie samym do potomności" (1540), jak to ktoś określił: "szczera i rzewna autobiografia". Obszerny utwór znany jest w kilku przekładach z łaciny na polski. Najbardziej do mnie przemawia ta wersja, z którą zapoznałem się jeszcze w szkole, a zaczynająca się tak:
Jeśli ktokolwiek, gdy będę w grobie,
Zapragnie o nas zasięgnąć wieści,
Niech przejrzy kartę, com sam o sobie
Napisał w chwilach ciężkiej boleści.
Za żnińskim bagnem jest wieś przejezdna,
Co się Janusza imieniem zowie;
Tamtędy niegdyś polscy królowie
Jeździli w pruską ziemię od Gniezna
I tam mój ojciec, mieszkaniec wioski,
Orał poczciwie grunt pradziadowski.
Tam gdy mu dziatwa morem pomarła,
Co nasze strony wyniszczał srodze,
Łza się z ojcowskich źrenic otarła,
Gdy na świat boży k'niemu przychodzę.