Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
E(l)ma-Elester - OP8ANB
czyli opuszczony ośrodek pomiarów aparatury elektrycznej
Właściciel: LadyMoon
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 178 m n.p.m.
 Województwo: Polska > łódzkie
Typ skrzynki: Nietypowa
Wielkość: Normalna
Status: Zarchiwizowana
Data ukrycia: 16-06-2015
Data utworzenia: 15-07-2015
Data opublikowania: 15-07-2015
Ostatnio zmodyfikowano: 01-09-2018
35x znaleziona
0x nieznaleziona
5 komentarze
watchers 5 obserwatorów
151 odwiedzających
30 x oceniona
Oceniona jako: znakomita
8 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: Bramstenga, Charon7, daroo88, kustosz12, Maleska, mototramp, Skyqen, Werrona
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Weź coś do pisania  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp  Dostępna tylko pieszo  Potrzebne hasło do logu! 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

              

                                                         

                                                                 

          ELMA - ELESTER 

 

 

                 

Historia ta oparta jest na faktach autentycznych z 2015 roku.

 

"Z mototrampem na keszo – wyprawie

Wtorek, 16 czerwca 2015 roku"

 

"Jedziemy sobie przez miasteczko X. Leniwy dzień, jak co dzień, podczas naszej wyprawy, same ciekawe miejsca, same super kesze.   Zatrzymujemy się na małym placyku i ... sprawdzam co na mapie słychać.

„O, dwa kesze tu jakieś mamy. Dobra, to robimy je” – mówię do mototrampa spoglądając na mapę. Wysiedliśmy z auta i idziemy sobie niepozorną dróżką, wśród domków. Nic specjalnego. Nagle zerkam w prawo i kątem oka widzę niezły obiekt. Wzgórze, a na nim okazała, drewniana hacjenda, wyglądająca na opuszczoną. Wejścia na teren posesji strzeże stara brama i tabliczki z zakazem wstępu. No ale co? Willa kusi mocno (jak wszystko, co opuszczone  ), ciekawość jest silniejsza, zatem szybka decyzja i turlam się szybko pod bramą na drugą stronę. Nie muszę mototrampa namawiać. Za sekundę jest tuż obok mnie. Wchodzimy na teren. Niepewność miesza się z ciekawością. Idziemy nieśmiało w stronę szczytu wzgórza. Modlę się w duchu, by tylko psów nie było, bo nas rozszarpią na strzępy, nim zdążymy pomyśleć o ucieczce. Hacjenda wygląda ponuro i takie też robi wrażenie. Jak po opuszczonych miejscach przechadzam się już jakieś 20 lat, tak tutaj czuję jakiś taki lekki niepokój. Jest otwarte na oścież okno na werandzie, tak mocno zapraszające do wewnątrz, więc zaglądamy, że „teren czysty”, po czym wskakujemy do środka.

Weranda wygląda całkiem zwyczajnie, jak to w opuszczonym miejscu – kurz, brud, jakieś graty. Po cichu wchodzimy dalej, do korytarza. Z każdej strony są otwarte drzwi do dalszych pomieszczeń. Zaglądamy zaciekawieni do pierwszego pokoju. Na środku stoi krzesło. Niby zwyczajne, ale zaraz, zaraz... Ono ma nogę z maszynki do mięsa !!!! a do oparcia przymocowana jest spłuczka od WC.

 

 

WTF ???

No to już nie jest nam tak wesoło... Zaczynam się niepokoić. Pech chciał, że wyszliśmy z auta tylko po dwa keszyki, więc nie zabrałam aparatu. Mam tylko więc tablet, a mototramp ma telefon. Tyle sprzętu foto musi wystarczyć. Robimy zdjęcia dziwnemu krzesłu, po czym powoli przemieszczamy się do innych pomieszczeń. Zauważamy stertę dziwnych, popakowanych w kartony i gazety przedmiotów nadanych z Rosji czy Ukrainy, bo napisy na nich jakieś wschodnie. Pod nogami widzimy rozsypane głowy od lalek...

 

 

 

Całe to pomieszczenie wytapetowane jest od wewnątrz gazetami z 1941 roku. Patrzę niepewnie na te głowy lalek... "Psychopata zapewne tu mieszka, jak nic..."  - przebiega mi przez myśl

Kurde, tyle się naoglądałam horrorów w swoim życiu toteż teraz mam za swoje.... Ściskam ze strachu Krzyśka za rękę. Oglądamy wielką, czarną szafę, która ma  ... wmontowaną maszynkę do mielenia mięsa oraz oczy. Wyglądają jak ludzkie.

 

 

Szok, to nas już rozwala...Brrr, wycofujemy się z tego pokoju i postanawiamy zwiedzić górę budynku.

Wspinamy się po schodach na piętro. Tam już nie ma dziwnych wynalazków, są tylko notatki jakiejś kobiety z jakiejś francuskiej szkoły. Rozmyślamy nad nimi i zastanawiamy się, czy była pracownikiem lub nauczycielką w tejże szkole. Wygląda na to że tak. Po obejrzeniu ich schodzimy ponownie na dół, bo piętro nic już ciekawego nie zawiera i nie jest tak psychodeliczne jak parter.

 

 

 

 I wtedy mototramp pokazuje mi drzwi na parterze do kolejnego pomieszczenia. Są nowiutkie i jest w nich zamontowany zamek. Jakby ktoś w tym pokoju mieszkał. Nasłuchujemy, ale póki co cisza. Okazuje się, że ten pokój musi kryć jakieś mega tajemnice, bo jest zastawiony łóżkiem i ma kraty we wszystkich oknach...Zastanawiamy się co robić dalej, gdy nagle słyszymy jakiś chrobot za drzwiami. O nie..... Błyskawicznie wyskakujemy przez okno na werandzie, którym dostaliśmy się tu, do środka. Co sił w nogach biegniemy do bramy. Za nami biegnie jakiś starszy gościu, krzyczy i wymachuje chyba siekierą. Nie widzę dobrze, bo biegnę i staram się nie odwracać do tyłu.

Serce nam bije jak oszalałe. Udaje się nam wydostać szybko za bramę, ale facet chyba nie ma zamiaru ustąpić. Biegniemy do auta, wskakujemy i z piskiem opon ruszamy, byle jak najdalej stąd. Jedziemy szybko przed siebie, na oślep. Scena niczym z filmu akcji.

Dopiero po jakimś czasie, jadąc tak bez opamiętania ( nie wiemy, czy facet pojechał za nami, czy nie) docieramy w jakieś tajemnicze, leśne miejsce. Mototramp parkuje i wychodzimy szybko z auta. Szukamy bezpiecznego schronienia.

Patrzę, a to jest jakiś ośrodek wypoczynkowy, z tym, że też opuszczony..."

 

I tu się historia urywa.

Współrzędne wskazują na miejsce, gdzie wysiedliśmy z auta i wbiegliśmy na teren ośrodka szukając schronienia przed naszym napastnikiem. 

Ośrodek , do którego trafiliśmy to Elma-Elester. Ośrodek wypoczynkowy zakładów aparatury elektrycznej w Inowłodzu. Obecnie opuszczony, choć zachowany w bardzo dobrym stanie. Pozwoliliśmy sobie pozwiedzać. 

Na terenie znaleźliśmy, wśród domków letniskowych i innych obiektów, przytulną kawiarenkę, w której odpoczęliśmy i ochłonęliśmy po całej akcji no i ukryłam pamiątkę po tych wydarzeniach. Twoim zadaniem jest odnaleźć kawiarnię i oczywiście skarb.

 

Do ośrodka ponownie zajrzałam  24 sierpnia 2015r. będąc przejazdem w trasie. Mój spontanicznie założony  kesz nadal spoczywał sobie spokojnie na swoim miejscu. Wymieniłam go na "lepszy model"  

 

                                                          POWODZENIA!!!!
 

 

 Miejsce jest opuszczone, więc uważaj na siebie.

 

 

Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.
Obrazki/zdjęcia
Poszukiwany obiekt
Straszna szafa z hacjendy
skrzyneczka
Jak to w kawiarni...
Gdzieś tam
Jeden z opuszczonych domków
Świetlica
Bardzo straszna w środku lodówka
Wpisy do logu: znaleziona 35x nieznaleziona 0x komentarz 5x Obrazki/zdjęcia 3x Wszystkie wpisy Galeria