Na długo przed powstaniem Zajazdu Pocztowego istniała tutaj zielonogórska królewska stacja pocztowo – dyliżansowa. Jako, że trakt wiódł z Berlina via Krosno do Zielonej Góry, ulicę przy której zlokalizowano stację nosiła nazwę Berlinerstrasse. Jej odnoga, dzisiejsza Łużycka, nazywała się wówczas Naumburger Chausee, gdyż wiodła przez Świdnicę do Nowogrodu Bobrzańskiego.
Ulicy Dąbrówki wtedy jeszcze nie było. Stały tam wiatraki i pasły się owce. Ulica Jedności w swoim obecnym kształcie jest dopiero wytworem drugiej połowy 19 stulecia. Za czasów Dehmela były to peryferia miasta, kończące się rogatką w postaci Komory Celnej na wysokości obecnego ronda Jana Pawła II.
Fryderyk Wilhelm Dehmel, starszy cechu bednarzy, był w latach trzydziestych 19 wieku właścicielem nie tylko świetnie prosperującego zakładu wytwarzającego beczki, ale także przynoszącej niezły dochód winnicy na Srebrnej Górze. A że cieszył się powszechnym szacunkiem i autorytetem niezrównanego winiarza, nie miał żadnych kłopotów z uzyskaniem koncesji na wyszynk wina produkowanego z gron własnej winnicy. Tak się złożyło, że królewski pocztmistrz w Zielonej Górze, Zenobiusz Jungnickel ogłosił przetarg na prowadzenie „gościńca” przy stacji. Fryderyk Wilhelm Dehmel stanął do przetargu i wygrał. Interes ruszył we wrześniu 1833 roku.
Nie upłynęło wiele czasu a postgaststube „U Dehmela” zdobyła ogromną popularność nie tylko u podróżnych ale także wśród miejscowych. „Do Dehmela na kubek wina” stało się w Zielonej Górze obiegowym zwrotem. Według tradycji, to właśnie w zajeździe pocztowym u Dehmela Karl von Hoteli, znany dramaturg śląski, wpadł na pomysł napisania farsy scenicznej „33 minuty w Zielonej Górze albo w połowie drogi”.
Stację pocztowo – dyliżansową tworzyło cały kompleks zabudowań, a więc stajnie, powozownię, kuźnię i warsztat kołodziejski. Ponadto mieściły się tutaj pokoje gościnne, pokój odpraw podróżnych i izba pocztylionów. Wszystko to funkcjonowało do początku lat siedemdziesiątych 19 wieku, kiedy Zielona Góra otrzymała połączenie kolejowe. Nastąpiło to w roku 1874. Potem przez wiele lat obiekty stacji stały puste. Nie bardzo wiedziano, co ze starą pocztą zrobić. Obiekt dzierżawiły różne osoby i firmy. Były i magazyny, mieszkania prywatne, warsztaty różnego rodzaju. A jednak szacowne mury poczty, odrestaurowane ożyły, przywracając im dawne przeznaczenie – zajazdu restauracyjnego.
kesz na kordach. Proszę o ostrożność przy podejmowaniu, można łatwo spalić miejsce. Proszę również dokładnie odkładać aby nie wypadł.
Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.