Śladami "Księgi strachów" to seria skrzynek, która wskazuje realne, bądź domniemane miejsca wydarzeń jednej z najpopularniejszych książek Zbigniewa Nienackiego. Większość miejsc autor opisał bardzo dokładnie, lecz kilka z nich to literacka fikcja. Może jednak celowo Nienacki pomieszał wszystko zostawiając pole do dalszych poszukiwań?
Kolejna zagadka z Chełmu Dolnego. Nienacki opisywał seniora rodu von Haubitz Johanna, który miał jedynego syna Konrada - żołnierza. Sam ród od wielu lat budował swoje imperium w okolicach Polany. A skoro według nas Polana to Chełm Dolny, to Konrad von Haubitz to ...
Henning von Tresckow
Urodził się w Magdeburgu na początku ubiegłego wieku. Czas beztroskiego dzieciństwa upłynął w majątku rodzinnym w Wartenbergu (obecnie Chełm Dolny). Jako syn pruskiego oficera odbrał solidne, niemieckie wychowanie w duchu bezwzględnego posłuszeństwa i absolutnej lojalności wobec władzy. Gdy wybucha wojna jest oficerem sztabowym, ale szybko awansuje do stopnia majora, a później generała. Dowodzi oddziałami na wschodzie oraz przeciwko Francji. Na Białorusi oskarżano go o pacyfikację kilkudziesięciu wsi. Za swą służbę dwukrotnie nagradzany Krzyżem Żelaznym.
Co więc czyni tego człowieka wartym zainteresowania? Dlaczego historia von Tresckowa jest opisywana i analizowana do dzisiaj? Otóż mimo tego, że służył Hitlerowi i wypełniał jego rozkazy to od samego początku wojny podważał jej sens. „Hitler to szaleniec i szarlatan, który omamił naród. Trzeba go jak najszybciej usunąć” – mówił jeszcze przed inwazją Niemiec na Polskę. Nie należał więc do opozycjonistów „ostatniej godziny”, którzy dostrzegli prawdziwą twarz dyktatora dopiero w obliczu nieuchronnej klęski. Von Tresckow był w swych poglądach konsekwentny i konkretny od samego początku.
Pierwszy zamach zaplanował już w 1941 r. Hitler rzadko wizytował wojsko i zwykle przebywał w Berlinie lub Kętrzynie (Wilczy Szaniec). Tym razem z tajnych depesz von Tresckow dowiedział się, że wódz 4 sierpnia wizytować będzie Grupę Armii "Środek". Plan zakładał rozwiązanie "honorowe", czyli pojmanie wodza, osądzenie go i stracenie. Po chłodnej analizie ilości obstawy Hitlera zrezygnowano z akcji. Zamachowcy nie byliby w stanie skutecznie zaatakować.
Kolejna próba była przygotowana już bardzo dokładnie. Führer coraz bardziej obawiał się o swoje życie i coraz rzadziej pojawiał się publicznie, rezygnował z podróży samochodem, a kiedy już musiał wybierał samolot. 13 marca 1943 r. zaplanowano wizytę Hitlera w Smoleńsku. Po krótkim obiedzie wysłuchał sprawozdań dowódców i zapowiedział powrót do Kętrzyna. Tuż przed odlotem adiutant Tresckova Fabian von Schlabrendorff wręcza mu butelkę koniaku, która jest zdalnie sterowaną bombą. Jak na złość awarii ulega system ogrzewania w samolocie i zapalnik zamarza. Z wybuchu nici. Gdyby się udało Smoleńsk znany byłby wiele lat wcześniej.
Ostatni zamach, który praktycznie się udał, to słynna operacja WALKIRIA. Do szczęścia zabrakło niewiele, a sama historia doczekała się hollywoodzkiej produkcji z gwiazdorską obsadą. Sam Tresckow w akcji nie brał udziału, lecz obawiając się śmierci po nieudanym wybuchu, popełnił zainscenizowane na potyczkę z wrogiem samobójstwo. Pochowano go z honorami w rodzinnym mauzoleum w Chełmie Dolnym. Śledztwo Hitlera wykazało jednak jego zaangażowanie i nakazno jego zwłoki zbezcześcić i spalić. Na domiar złego jego żonę i dzieci wywieziono do miejsca odosobnienia, gdzie przetrzymywano ich do końca wojny.
Tak kończy się historia tego niezwykłego człowieka. Smutna, ale niezmiernie ciekawa.
KESZ:
Zapraszamy Was (dosłownie i w przenośni) na koniec świata, do miejsca w którym wychował się, mieszkał i został pochowany trzykrotny zamachowiec na życie Hitlera. Pierwszy etap mieści się na starej kaplicy-mauzoleum, a finał to tajemna skrytka, w której ukryta jest substancja, którą każdy honorowy niemiecki żołnierz wypijał tuż przed pojmaniem. Kordy finałowe wskazują obszar poszukiwań, bazujcie na podpowiedzi z I etapu. Dla pierwszych sześciu znalazców (liczymy, że chociaż tylu tutaj zajrzyoryginalne certyfikaty.
Przygotujcie się na wizytę w miejscu w którym historię wręcz można dotknąć.