O miejscu:
Internetowe źródła mówią, że w okolicy wydobywano glinę i dlatego odsłonięto kilka większych głazów (w tym największy - Głaz Borkowskiego), a miejsce podobno zwane bywa kamieniołomem - czy prawda nie wiem.
Sam Głaz Borkowskiego jest całkiem pokaźnym głazem narzutowym (m.in. pomnikiem przyrody nieożywionej) z licznymi pozostałościami napisów na powierzchni.
Miejsce znałem z opisu na jakiejś mapie, ale zawsze zastanawiało mnie co za Borkowski...
Wyjaśnienie zagadki może zawierać opowieść jaką znalazłem na blogu Tajemnice Gdańska (link) - szczerze polecam lekturę pełnej wersji opowieści - tutaj skrót:
...podobno w latach 20-tych ubiegłego wieku mieszkał w okolicy niejaki Tadeusz Borkowski. W wyniku perypetii związanych z jego nieodwzajemnionym uczuciem do szkolnej koleżanki Ireny F. na głazie pojawił się zrobiony dla żartu przez jego szkolnych kolegów napis:
"TU POGRZEBANA MIŁOŚĆ I. FEDERSKIEJ I BORKOWSKIEGO"
następnie częściowo zniszczony przez brata Ireny, a później przez upływające lata, ale nazwisko nieszczęśliwego amanta przylgnęło do kamienia na stałe…
Tyle historii. Jak widać czasem żarty mają wieloletnie konsekwencje.
O keszu:
Finałowy kesz jest ukryty kilkaset metrów od Głazu Borkowskiego, na który wskazują podane koordynaty, a do jego znalezienia konieczne jest odnalezienie kolejno dwóch etapów pośrednich:
Jak znaleźć etap A?
Aby dotrzeć gdzie trzeba wystarczy wyciągnąć prawidłowe wnioski z poniższej historyjki startując z punktu pod kordami (Głazu Borkowskiego).
“Tak się jakoś porobiło, że na Głazie Borkowskiego (dalej skrót GB) znów pojawił się kesz. Rozpoczęły się łowy na FTF’a, w których wzięło ostatecznie udział pięciu śmiałków. Na miejsce dotarł najpierw keszer z Gdańska (bo miał najbliżej). Jeszcze jadąc na miejsce dał sms’em cynk do Z. z Sopotu o nowym keszu. K. kiedy tylko pojawił się koło GB błyskawicznie połknął zagadkę i popędził szukać pomiędzy czterema głazami 60m. na wschód od GB. Wiemy też skądinąd, że keszer z Elbląga przybył w kapeluszu na głowie, a do akcji wkroczył także przebywający służbowo w Gdańsku keszer ze Szczecina, bo miał akurat wolne popołudnie - liczył, że będzie to jego 257 odnaleziona skrzynka. Poza tym reprezentowana była także Gdynia, bo to z niej pochodził jeszcze jeden z naszych bohaterów. O S. wiemy za to, że jak zawsze nie rozstawał się ze swoją słynną bejsbolówką. Najbardziej doświadczony z całej piątki, mający na koncie już ponad tysiąc znalezień, powędrował na dno wąwozu (azymut 200, około 80m.) świecąc swoją gołą głową z łysinką. Sopocianin miał w tym momencie 512 znalezionych skrytek. Jako ostatni do GB dotarł T. - nie wiemy dlaczego, ale tak wyszło. Chwilę przed nim pojawił się tam gość ze Szczecina - wszyscy inni dotarli wcześniej. Wiadomo też, że przeszukujący obszar pomiędzy 4 głazami na wschodzie od GB miał na głowie rowerowy kask i wszędzie ciągnął za sobą swój rower. Tymczasem keszer w kapeluszu przeszukiwał najwyższy punkt wzgórza, a jego znajomy w opasce na głowie zbocze nieopodal trójpalczastej brzozy (azymut 300, około 50m.). Pomiędzy 4 głazami na wschodzie szukała osoba z 64 keszami na koncie. Natomiast przy GB M. pojawił się pomiędzy momentami nadejścia S. i Z.. To by chyba było na tyle. Na koniec dodajmy jeszcze, że jako drugi przy głazie był keszer z Sopotu, T. szukał na najwyższym punkcie wzgórza, a przy GB był zaraz za osobą, która zaczęła szukać na szczycie pagórka na zachód od GB. A jaki był morał: FTF’a zgarnął ten, kto do tej pory zalogował jedynie mniej niż 50 znalezień.”
Jak znaleźć etap B?
Tu już krótko: “w powalonym na SW”
Uwagi końcowe: