Pamiętacie jeszcze wielką powódź, która nawiedziła Polskę w 1997? Jasne, Łódź z racji braku większej rzeki nie została specjalnie poszkodowana w wyniku tamtych pamiętnych wydarzeń, niemniej i naszym mieszkańcom dał się tamten kataklizm we znaki. Mi w pamięci utkwiło szczególnie mocno jedno konkretne zdarzenie, które postanowiłem wam dzisiaj przybliżyć.
Mamy w Łodzi piękną ulicę o wdzięcznej nazwie Legionów nazywaną niekiedy przez arcymistrzów dowcipu ulicą Legionów rzymskich. Ulica ta na pewnym swoim odcinku krzyżuje się z torami kolejowymi; bezkolizyjnie - przebiega pod nimi. Miejsce niespecjalnie trudne do znalezienia, bowiem wskazują je współrzędne tego kesza... I właśnie to miejsce stało się świadkiem pamiętnych wydarzeń z roku 1997.
Padało, padało, padało i ustać nie chciało. Studzienki przepełniły się, woda spłynęła ulicami, zalewając przy okazji kilka newralgicznych punktów miasta; między innym ten, który nas dzisiaj bardzo interesuje.
Wysoki stan wody nie przeszkodził pojazdom MPK w kursowaniu i tak oto pewien motorniczy nieszczęsnego tramwaju zmierzającego na krańcówkę na Zdrowiu wjechał w zagłębienie pod torami PKP, ale wyjechać już z niego nie zdołał.
Spora przykrość, szczególnie dla znajdujących się we wnętrzu pasażerów - ci bardziej sprawni za pomocą siły swoich argumentów nakłonili drzwi do otwarcia i opuścili pojazd, jednak ci mniej mobilni zostali uwięzieni wewnątrz pojazdu oczekując niepewnej przyszłości.
I tu na scenę wkracza nasz bohater - młody człowiek, któremu niestraszny deszcz i chłód. Co rychlej zrzucił swoje odzienie na trawę i pognał ratować ludzi z opresji. Chwalebne - przyznacie chyba?
Nie sposób powiedzieć jak długo trwała akcja, jednak gdy dobiegła wreszcie końca pojawiła się niespodziewana puenta tej zajmującej historii: młodzieńcowi nie dane było po wszystkich ogrzać się i osuszyć. Ktoś ukradł jego ubranie.
Jak to się mówi? Sic transit gloria, czy jakoś tak...
A teraz zadanie, które dla was przygotowałem.
Skrzynka to nietypowy mulciak, bardziej nietypowy niż mulciak. Współrzędne pokazują miejsce, w którym zabawę należy zacząć (współrzędne mogą być delikatnie przestrzelone, bo to już "pod") - tam znajdziecie logbook. Finał w niewielkiej odległości, a w nim hasło i certyfikaty. Obok finału macie ławkę, więc można spokojnie przysiąść i rozkminić:)
I uwaga, proszę najpiękniej jak tylko umiem:
- nie podejmujcie w deszczu
- nie zabierajcie niczego ze skrzynki (prócz certyfikatów oczywiście)
- nic na siłę - wystarczy chwilę pomyśleć i wszystko będzie jasne
- jeśli coś tam zepsujecie, to piszcie żebym mógł interweniować i naprawić
Ok?
W takim razie udanej zabawy życzę i powodzenia!
Inny czas i miejsce, ale ładnie pokazuje newralgiczność punktów newralgicznych:)
Edit 17.05.14
Niespełna dwa dni od publikacji życie dopisało adekwatną do historii puentę - wspomniany w opisie sprzęt dodatkowy został skradziony, w związku z czym informuję przyszłych poszukiwaczy, że powinni wyposażyć w niewielki wkrętak krzyżakowy, taki najtańszy za 50gr. Taki, jak był tam pierwotnie...