"Nie ma w Łodzi ulicy Izraela Poznańskiego, Karola Scheiblera czy Juliusza Kunitzera. Spośród fabrykantów jedynie Karol Anstadt, który wybudował przy dzisiejszej ul. Pomorskiej browar, jest patronem łódzkiej ulicy (a dokładniej rzecz biorąc - alei). Pamięć o rodzinie Anstadtów przetrwała też dzięki temu, że ze wszystkich istniejących w Łodzi browarów do dziś ostał się tylko jeden, właśnie ten powstały w końcu lat 60. XIX w. dzięki Karolowi Anstadtowi. Piwo produkują tam dziś Browary Łódzkie SA."
Czy nazwy takie jak: Łódzki Porter, Łódzkie Mocne, Sarmackie, Junak przywodzą Ci na myśl miłe wspomnienia dawnych czasów? Jeśli odpowiedź brzmi tak to mam kolejną wspaniałą wiadomość! Po okresie niepewności co do istnienia Browarów Łódzkich następuje czas reaktywacji (oby) i ponownej sprzedaży tych lokalnych trunków. Coraz częściej widać te znane marki na półkach sklepowych (i nie mówię tu o specjalistycznych sklepach). Smakoszy zapewne najbardziej cieszy fakt powrotu Łódzkiego Portera, który uważany jest za jednego z najlepszych porterów bałtyckich. Jest to piwo ciemne, w smaku trochę kawowe, palone, treściwe, zazwyczaj 9-11% alkoholu. Odmiana tych "mocarzy" wykształciła się na wschodzie Europy, w krajach nadbałtyckich, stąd nazwa.
Problem z Browarami Łódzkimi jest taki, iż mają oni w nosie potencjalnych klientów. Kontakt z nimi jest poważnie ograniczony, czego dowodem jest fakt, że do dziś nie wiadomo, dlaczego z oferty wypadły wszystkie piwa butelkowane. Z zebranych informacji wiem, że kilka piw można od niedawna dostać w hipermarketach (niestety trzeba poszperać samemu), a z własnego doświadczenia, że Łódzkie Mocne, Glob oraz, przede wszystkim, Łódzkiego Portera, można napić się w łódzkiej Piwotece na ul. 6 sierpnia. Dwa pierwsze leją z beczki, Porter niestety tylko w puszkach. Mam nadzieję, że trochę smaku narobiłem, warto wypróbować bo to nasza duma lokalna!
Kesz ukryty dokładnie w miejscu oznaczonym przez koordynaty. Po dotarciu ukazuje nam się oczywiste miejsce ukrycia, wątpię, żeby były problemyTo mój pierwszy kesz, ukryty wspólnie z Martusiaan, byłbym wdzięczny za ewentulane poprawki, uwagi i sugestieA teraz do kesza i do kufla!