Zapraszamy na wycieczkę do jednego z najbardziej malowniczych miejsc w Krasocinie. Staw został założony najprawdopodobniej w latach czterdziestych XIX w., z inicjatywy Jakuba Podleskiego, ówczesnego właściciela majątku. Budowa zbiornika była możliwa, ponieważ w tym miejscu znajdują się przynajmniej trzy bijące źródła. Na wyspę prowadzi drewniana kładka, wejście znajduje się przy ul. Wyzwolenia i jest otwarte całą dobę. Po dotarciu na miejsce warto zatrzymać się przy drewnianej figurze św. Jana Nepomucena. Obiekt jest równolatkiem kościoła parafialnego w Krasocinie, powstał w latach pięćdziesiątych XIX w. Pierwotnie otoczony był drewnianym płotkiem, a osłaniał go blaszany dach na drewnianych kolumnach. Obok figury znajduje się muszla koncertowa, wybudowana w latach dwudziestych XXI w. W przeszłości wyspa miała zdecydowanie bardziej „dziki” charakter, dziś teren ten jest uporządkowany i zagospodarowany, pojawiły się alejki, pomosty oraz oświetlenie. Staw został oczyszczony i zarybiony i jest ulubionym miejscem spotkań lokalnych wędkarzy. Kiedy będziecie spacerować po wysepce, odwróćcie się w stronę ul. Godlewskiego i zwróćcie uwagę na miejsce, w którym znajduje się upust wody. Kiedyś działał tu drewniany młyn napędzany jednym kołem. Obiekt był chyba najdłużej zachowaną pozostałością dawnego przemysłu dworskiego (na przestrzeni wieków oprócz młyna w Krasocinie funkcjonowały także browar, gorzelnia, cegielnia, garbarnia, wapiennik i kuźnia). Ostatnia wzmianka o krasocińskim młynie pojawia się w latach dwudziestych XX w. Jeśli odwrócicie się w stronę ul. Wyzwolenia, mniej więcej naprzeciw pobliskiej kapliczki, zobaczycie miejsce, gdzie od 1872 r. do początku XX w. znajdowała się siedziba szkoły powszechnej w Krasocinie (budynek już nie istnieje). Ostatnia ciekawostka związana z tym miejscem przenosi nas do 1918 r. Wtedy właśnie z inicjatywy mieszkańców postawiono tu głaz z inskrypcją upamiętniającą odzyskanie przez Polskę niepodległości. Kamień został ukryty w 1939 r. w obawie przed Niemcami, którzy niszczyli wszelkie symbole państwowości polskiej. Aby mógł bezpiecznie doczekać końca okupacji, zdecydowano, że zostanie schowany pod posadzką sieni w jednym z pobliskich domów. Jednak historia nie okazała się dla niego łaskawa. Rok 1945 nie przyniósł upragnionej wolności, a w kolejnych dekadach PRL, w trakcie prac remontowych wykonywanych w miejscu ukrycia pamiątkowego kamienia, posadzka pod którą spoczywa została zalana betonem. Obecnie jego wydobycie nie jest możliwe.
Współrzędne wskazują figurę św. Jana, ale szukajcie w mniej świętym a bardziej rozrywkowym miejscuKesz magnetyk.