Dziś (dzień publikacji) jest ten dzień, dzień klapy wyjątkowej. Leży sobie przed budynkiem nr 25 na ulicy Oławskiej.
Z niewiadomych przyczyn została na niej umieszczona data 7 września 1971 r. Nie jest też jasne, czy data ta została wypalona (?) w dniu nieznanego wydarzenia, czy dla jego uczczenia wiele lat potem.
Klapa, bohaterka skrzynki, nie zawsze, niestety, jest widoczna. Naprawdę będzie to klapa, kiedy ktoś sobie na niej akurat zaparkuje. Ale nie szkodzi, klapa to tylko start, a kesz jest tuż obok. O ile jest, bo jak klapa, to może być na całej linii. Murowana. Znaczy przy murku. W zielonej kuli, która od strony ulicy wygląda na gęstą, a z drugiej... łysa porażka. Sam kesz też jest tak zamaskowany, że chyba wstyd to komuś pokazywać. Umówmy się, że po inauguracyjnym przybyciu czterech pierwszych jeźdźców klapokalipsy, którzy zabiorą swoje certyfikaty (słabe trochę, ale można na zdjęciu zobaczyć, jak naprawdę wyglądają) cenny logbook zostanie przeniesiony w jakieś trudniejsze miejsce.