W ciepłe czerwcowe i lipcowe wieczory w Dębkach można spotkać świetliki, czyli popularnie zwane robaczki świętojańskie. To znaczy kiedyś można było spotkać... teraz to już jest bardzo trudne, gdyż lasy są porządkowane i pozbawiane podszytu, a na dodatek coraz więcej miejsc jest zanieczyszczonych światłem latarni. W poprzednich latach świetliki spotykaliśmy regularnie przy ulicy zakonnej na ciemnym odcinku za kościołem. W tym roku postawiono tam latarnie. I nawet jeżeli robaczki świętojańskie gdzieś tam są, to nasze oczy nie dostrzegą wątłego światła, gdyż przyćmiewa je sztuczne oświetlenie. W tym właśnie fragmencie lasu, który pokazuję tą skrzynką, może jeszcze uda Wam się dostrzec zielone światełko robaczka świętojańskiego. Oświetlenia tu nie ma, a i krzewy przy ścieżce są pozostawione.
W Polsce żyją trzy gatunki świetlików - Iskrzyk, Świeciuch i Świetlik Świętojański. Na świecie wyróżnia się ponad 2000 gatunków. Spośród tych spotykanych w Polsce najbardziej efektowny jest Iskrzyk, który świeci najjaśniej, a dodatkowo świecą zarówno samice, jak i samce. Przeważnie u pozostałych gatunków tylko samice emitują światło, a trzeba wiedzieć, że samice nie są uskrzydlone i pełzają po ściółce leśnej. To właśnie latające samce robią największe wrażenie.
Po co w ogóle świetliki świecą? Oczywiście chodzi o rozmnażanie. Jest to sygnał godowy pozwalający odnajdywać się parom. Co ciekawe samce w dojrzałej formie latających, świecących chrząszczy w ogóle nie przejmują się jedzeniem. W głowie jest im tylko prokreacja. Może dlatego ich dojrzały żywot trwa jedynie tydzień. W tym krótkim czasie muszą zapłodnić jakąś samicę, która potem złoży jaja w ziemi. Z jaj wyklują się larwy, które rozwijać się będą trzy lata zanim dojdzie do przepoczwarzenia w imago.
A jak to się dzieje, że świetliki świecą?
Narząd świecący składa się z komórek nazywanych fotocytami, umieszczonych pod przezroczystymi płytkami pancerza. W ich otoczeniu znajduje się też swoisty wzmacniacz w postaci komórek, zawierających, odbijające światło, kryształki kwasu moczowego. Fotocyty zawierają enzym lucyferazę, dzięki któremu zachodzi „świetlista" reakcja chemiczna (utlenianie lucyferyny). Proces ten nazywa się bioluminescencją. Świetliki mogą dowolnie włączać i wyłączać swoje lampki.
Źródło zdjęć i opisu: Rozbłyski w mrokach nocy - Aktualności - Nadleśnictwo Krotoszyn - Lasy Państwowe
Co do skrzynki to nawiązuje do tematu kesza. Gdzieś przy ścieżce zejścia 23 na plażę, ale nie dokładnie na współrzędnych, ukryłem skrzynkę. A pisząc "przy ścieżce" mam na myśli margines kilkunastu metrów na każdą ze stron ścieżki. Jak macie sokole oko, to może uda Wam się wypatrzyć ją za dnia. Jest to duża preforma PET w woreczku maskującym wisząca dość wysoko na drzewie. Aby ją sięgnąć można skorzystać z kijka, który zostawiłem na sąsiednim drzewie. Polecam jednak przyjść po zmroku, bo może uda Wam się wtedy dostrzec świetliki wskazujące, na którym drzewie wisi kesz. Nie wiem dokładnie kiedy te świetli świecą, na pewno po zmroku, ale o której zaczynają świecić i jak długo to trwa... nie daję żadnych gwarancji. Nie mniej zdecydowanie zalecam spacer nocny.
A za rok może zrobię kesza o komarach. Kto był w tym roku w Dębkach w drugiej połowie lipca, ten wie o czym piszę...