TROCHĘ HISTORII:
Od czasu, gdy Edward Rydz-Śmigły zatrzymał się w warszawskim mieszkaniu generałowej Jadwigi Maxymowicz-Raczyńskiej, prowadził na pozór normalne życie, licząc że rychło przyda się ruchowi oporu. Przeszkodziła temu jednak niespodziewana śmierć byłego Naczelnego Wodza – minął ledwie miesiąc, od kiedy powrócił do okupowanej Polski…
27 października 1941 roku, po ponad dwóch latach od internowania w Rumunii, Rydz-Śmigły znowu stanął na polskiej ziemi. Prowadzony przez kuriera Związku Walki Zbrojnej – Stanisława Fronczystego z Chochołowa, w towarzystwie najbliższych współpracowników przedostał się z Węgier na Słowację, po czym przekroczył przedwojenną polsko-słowacką granicę. Wcześniej, w połowie grudnia 1940 roku, potajemnie – zwodząc pilnujących go wartowników – opuścił otoczoną drutem willę w rumuńskim Dragoslavele, gdzie trafił niecały miesiąc po opuszczeniu walczącej jeszcze z Niemcami Polski.
Gdy wracał do Warszawy jesienią 1941 roku, nie przypominał już „starego” marszałka. Na głowie zdążyły pojawić się siwe włosy, na twarzy – wąsy, a na nosie – okulary. Wciąż musiał się ukrywać. Wieczorem 3 listopada zatrzymał się u wdowy po gen. Włodzimierzu Maxymowicz-Raczyńskim – Jadwigi Maxymowicz-Raczyńskiej, mieszkającej przy ul. Sandomierskiej 18/6.
„Moją służącą Rózię poinformowałam, że gość jest oficerem, uciekinierem z oflagu. Pierwszego wieczoru Rózia niczego nie przeczuwała. (...) Na drugi dzień rano, kiedy zaniosła mu do łóżka śniadanie i zobaczyła Marszałka bez szkieł, poznała go natychmiast. Wróciła z sypialni Marszałka bardzo wzruszona” – zapisała w pamiętniku Maxymowicz-Raczyńska. Od tej pory niewtajemniczonym Rydz-Śmigły przedstawiał się jako Adam Zawisza, nauczyciel z Małopolski Wschodniej, rzekomo znajomy matki generałowej, wynajmujący u niej pokój.
Nie wiadomo, czy rychła śmierć marszałka przeszkodziła w jego spotkaniu z gen. Stefanem Grotem-Roweckim, komendantem głównym ZWZ. Z relacji generałowej wynika, że taka rozmowa za jej pośrednictwem była planowana na początek grudnia. Jeśli wierzyć tej wersji, do omówienia szczegółów współpracy nie doszło, choć można spotkać się także z opinią, jakoby potajemne spotkanie szefa ZWZ i byłego Naczelnego Wodza było faktem.
Pod koniec listopada Rydz-Śmigły przeszedł zawał serca, ale dopiero informacja z poranka 2 grudnia okazała się tragiczna. Generał zmarł, mimo natychmiastowej reakcji domowników. Badanie lekarskie nie pozostawiło wątpliwości – zgon nastąpił wskutek dusznicy bolesnej (angina pectoris).
Aby potwierdzić tożsamość zmarłego, Maxymowicz-Raczyńska sporządziła krótkie oświadczenie. Po latach, 20 czerwca 1978 roku, płk Zygmunt Polak wyjawił: „Jeszcze przed pogrzebem w dniu 3 grudnia 1941 roku włożyłem do ubrania śp. Marszałka zawinięty w ceratkę bilet wizytowy Generałowej Maxymowicz-Raczyńskiej. (…) Podpis na tym dokumencie złożyła Generałowa i ja. Dokument ten miał służyć do powojennej identyfikacji”.
Świadectwo zgonu marszałka, Warszawa, 2 XII 1941, [7 podpisów lekarzy i wojskowych]
Aktem niniejszym solennie stwierdzamy, by w stosownej chwili po powaleniu wroga podanym zostało do wiadomości Polaków oraz wszystkich Narodów [...], że Naczelny Wódz Zbrojnych Sił Polskich w nierównej walce 1939 r. z barbarzyńskimi najeźdźcami z zachodu i wschodu, Drugi Marszałek Polski Edward Śmigły-Rydz zmarł na angina pectoris w konspiracji dnia 2 grudnia Roku Pańskiego 1941 o godzinie 4-ej na Ziemi Ojczystej w Stolicy Najjaśniejszej Rzeczypospolitej – bohaterskiej Warszawie – pod przybranym imieniem Adama Zawiszy i pochowany został na cmentarzu Powązkowskim.
Edward Rydz-Śmigły spoczął 6 grudnia 1941 roku na warszawskich Powązkach, pochowany w kwaterze IV, grób nr 139. „Tyle tych brzozowych krzyży na jego mogile pozmieniałam na nowe i chciałabym, żeby pamięć o tym szlachetnym, wspaniałym człowieku i o tym wiernym żołnierzu Komendanta nie przeszła bez echa…” – wspominała Sława Wendowa, żona płk. Zygmunta Wendy, która w kwietniu 1940 roku odwiedziła marszałka w Dragoslavele.
Wokół śmierci Rydza-Śmigłego narosło wiele kontrowersji – dyskusyjna jest nawet data jego zgonu. Choć zachowały się relacje świadków, w tym odręcznie sporządzony akt zgonu, a także zapis w Księdze Zmarłych w parafii Św. Michała Archanioła w Warszawie (2 XII 1941), już 75 lat temu byli tacy, którzy wątpili w przedstawioną wersję wydarzeń. Według jednej z hipotez śmierć marszałka w rzeczywistości nastąpiła niecały rok później, w sierpniu 1942 roku, podczas jego pobytu w sanatorium w Otwocku.*
O KESZU:
Reaktywacja 04.07.2024 r.
keszyk trochę bardziej na wschód od pierwszej skrzynki, już nie na takiej patelni, niestety mniejsze mikro. Większe noe może się utrzymać, więc będzie mniejsze.
Nowe miejsce jeszcze bardziej oddalone od budynku z opisywanym mieszkaniem, ale znów raz, żs regulamin, dwa, tam po prostu albo nie ma gdzie, albo byłoby mocno na przypale.
Magnetyczny mikrus ukryty od góry. W środku tylko logbook.
Jak to w okolicy bywa, kesz to nic specjalnego - magnetyczny (większy/mniejszy) mikrus na kordach.
Miejsce ukrycia nie wskazuje dokładnie budynku, w którym znajdowało się wskazane mieszkanie, ze względów regulaminowych. Inna, dużo starsza, ale cały czas działająca skrzynka znajduje się niecałe 30m. od możliwych miejsc ukrycia. Stąd właśnie taka, a nie inna miejscówka. Mam nadzieję, że wytrzyma podobnie długo :-)
W środku tylko logbook, więc weźcie coś do pisania, no i uważajcie z podejmowaniem. Zdecydowanie sugeruję podjęcia wieczorno-nocne.
* Opis pochodzi ze strony: https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/37683,Smierc-marszalka-Rydza-Smiglego-w-okupowanej-Warszawie.html
Symbol | Typ | Współrzędne | Opis |
---|---|---|---|
Interesujące miejsce | --- | Tablica pamiątkowa |