Góra św. Małgorzaty jest bardzo stara. Pierwszy dokument o niej wspominający to tzw. „falsyfikat trzemeszeński” z 1145, według którego w tymże właśnie roku w obecności legata papieskiego jeden z synów Bolesława Krzywoustego (nie wiadomo który) przekazuje wieś na Górze pod Łęczycą w posiadanie klasztorowi w Trzemesznie. W dokumencie jest wspomniana także usytuowana w tej wsi Kaplica Maryi, a więc w 1145 istniała już i wieś, i kaplica.
Legenda o pochodzeniu nazwy
Czemu święta Małgorzata niespodziewanie pojawiła się w nazwie wsi? Tłumaczy to miejscowa legenda o św. Małgorzacie. Według niej Małgorzata niestrudzenie wędrowała po świecie. Pewnego razu, kompletnie wyczerpana całodzienną wędrówką, kiedy doszła do jakiejś wsi, zapukała i poprosiła o schronienie. Została potraktowana jak włóczęga i wypędzona ze wsi. Wędrowała więc dalej, a w tym czasie zapadła ciemna noc i rozpętała się burza.
Doszła do następnej wsi, a kiedy tam poprosiła o schronienie, została przyjęta z otwartymi rękami – nakarmiona i odziana, a mieszkańcy wsi zrobili dla niej jeszcze miękkie posłanie na nocleg. Tymczasem w chacie, w której przebywała, odbywało się spotkanie mieszkańców wsi, na którym wszyscy mieli zadecydować, gdzie postawić kościół. Kiedy ktoś proponował jakieś miejsce, nie pasowało ono innemu i tak w kółko. Dyskusja, której przysłuchiwała się święta, trwała do późnej nocy i w końcu nie podjęto żadnej konkretnej decyzji.
Święta Małgorzata nie spała, tylko rozmyślała, jak odwdzięczyć się tutejszym ludziom za opiekę. Wstała bardzo wcześnie, kiedy wszyscy jeszcze spali, i poszła na pole. Tam zaczęła kopać, a ziemię usypywać na kopiec. Pracowała bez wytchnienia, a kiedy wszyscy się obudzili, zaczęli jej pomagać i w krótkim czasie we wsi stanęła góra, na której wszyscy zgodnie postanowili wybudować kościół. Ludzie, wdzięczni za rozwiązanie konfliktu, podziękowali jej i Małgorzata powędrowała dalej. Od góry przez nią usypanej wieś wzięła swoją nazwę, a wieś, z której święta została wypędzona nazywa się dziś Piekiełko (powiat grójecki). Wydmy piaskowe, które tam się znajdują, są tłumaczone tak, że kiedy usypywano górę, z worków wysypywał się piasek.
Kesz:
Założony przy okazji mojej wizyty służbowej na okolicznych polachZnajduje się przy parkingu u podnóża góry, na której stoi kościół. Niestety ksiądz proboszcz jest bardzo nieprzychylny (do tego stopnia, że chciał mnie legitymować i musiałem dzwonić po policję, bo nie dał mi zjechać z góry samochodem, zastępując drogę xD - historia do opowiadania przy ognisku) więc nie polecam bardziej szczegółowego zwiedzania, a samego kesza musiałem założyć nieco dalej, niż początkowo planowałem :(
W środku logbook, ołówek i eppendorfki - na wymianę.