Drogowych absurdów w Polsce mamy już trochę - można powiedzieć że nasz kochany kraj nawet się w absurdach jako takich specjalizuje. Ja natomiast chciałam zaprezentować absurd rowerowy ;)
Kesz został założony spontanicznie ze znalezionego chwilę wcześniej w sakwie pojemniczka, więc proszę nie oczekiwać cudów na kiju. Założony podczas przejażdżki rowerowej dla rowerzystów o rowerowej infrastrukturze.
W polskich miastach często ścieżek nie ma w ogóle. A nawet jak już są, to urywają się nagle i ze świeczką szukać rowerzyście kontynuacji. Kolejną zmorą cyklistów są przejazdy przez jezdnie, przez które - o ile nie ma odpowiednich oznaczeń poziomych i pionowych - rower należy przeprowadzić.
Ale o co właściwie chodzi?
Na Bródnie z tym problemem poradzili sobie inaczej. Otóż na skrzyżowaniu Bazyliańskiej i Św. Hieromina zbudowano piękne przejazdy przez jezdnie, sztuk cztery - formuując wszystko w piękne rowerowo 'rondo'. Wydaje się wszystko w porządku, gdyby nie fakt, ze do tego skrzyżowania nie dochodzi żadna inna ścieżkaTak więc rowerzysta, który raz wjechał na nieszczęsną ścieżkę, musi się kręcić po niej w kółko, jeżeli nie chce złamać przepisów i ze ścieżki na chodnik zjechaćUrzędnicy na Bródnie, znani jako tęgie głowy, poszli pięć kroków do przodu i postanowili zrobić przejazdy rowerowe tam, gdzie teoretycznie na razie nie są potrzebne.
Jak wspomniałam - skrzynkę należy traktować z przymrużeniem oka ;)