Oto trzecia z serii skrzynek poświęconych dawnemu kompleksowi sportowemu "Przylesie" na Zazamczu. Żaden z jego obiektów nie przetrwał najlepiej próby czasu, ale korty tenisowe chyba zniosły ją najgorzej. Powiedzmy sobie szczerze, trudno sobie wyobrazić, aby ktoś dziś grał w tenisa na betonowych kortach, ale w latach 80 czy jeszcze 90 nie było to aż tak zaskakujące. Miejsce to dla mnie pozostaje szczególnie ważne, gdyż sam często tu bywałem, patrząc jak grają moi rodzice i okazjonalnie grywając samemu.
Po kortach pozostała tylko nawierzchnia, zniknęły otaczające je płoty, bramki, słupki do naciągania siatek i cała reszta osprzętu. Zostały jeszcze ławki obok, dzisiaj chętnie obsiadane przez okoliczną młodzież. Sama nawierzchnia kortów też zresztą powoli znika pod warstwą igliwia oraz powoli wybijających się spod betonów roślin. Pewnie za kilka-kilkanaście lat trudno już będzie nawet dostrzec ślady tego miejsca, a i dzisiaj zapewne nie każdy skojarzy to miejsce z grą w tenisa.
KOORDY nie wskazują punktowo miejsca ukrycia kesza, a jedynie lokację samych kortów. Skrzynka ukryta w jednym z nielicznych pozostałych śladów po kortach, a dokładniej - w jednym z ośmiu, co powinno być dobrą podpowiedzią.. Zalecam ostrożne poszukiwanie - okoliczne ławki bywają obsadzane tubylcami, a okoliczne ścieżki - chętnie odwiedzane przez spacerowiczów, przez co łatwo spalić kesza . Proszę zabrać coś do pisania i pilnować zachowania maskowania - oraz ostrożnie wkładać kesza do schowka, bez wciskania na siłę.