Kolejny wieczór próbowałam wymyślić co zrobić z tą dechą nadjedzoną przez korniki, by dzieci się jej nie bały, gdy nagle, tuż obok mnie przebiegł Biały Królik w kapelutku. Nie wydawało mi się to wielce osobliwe ani też niestosowne. Ile ich już było - pomyślałam znudzona i podjęłam kolejną próbę zlokalizowania czerwonej farby w czeluściach kuchennych szafek. Nagle usłyszałam jak Królik histerycznie krzyczy.
- Ranyjulek! Ranyjulek! Nie zdążę! Ranyjulek! Ranyjulek! Gdzie ta Alicja!
Zerwałam się na równe nogi, uderzając głową o brzeg wcześniej otworzonej szuflady. Wkurzona ryknęłam.
- Ranykrólik! Jaka Alicja! Nie widzisz, że szukam?
- A czego? - spytał niewinnie Królik trzymając w rękach karminową tubkę.
Mały, biały, puchaty cwaniak - pomyślałam - Tym razem ci się nie uda - postanowiłam i z determinacją schyliłam się do szafek, choć już zapomniałam po co to robiłam.
- No chodź, nie dąsaj się - wyszeptał Królik tuż przy moim uchu.
- A Alicja? - spytałam zdezorientowana.
- Jaka Alicja? - odpowiedział z przebiegłym uśmiechem. - Przybiegłem tu specjalnie po ciebie. Chodź, obiecuję, że tym razem na pewno mnie złapiesz.
Skrzynka jest nietypowa gdyż nie posiada pojemnika. Współrzędne wprost pokazują miejsce schowania. Maskowanie jest duże i nie da się go nie zauważyć. Wystarczy otworzyć maskowanie i wpisać się do logbooka. Mazaki schowane są z tyłu.
Powodzenia.