O miejscu:
Nigdy nie udało mi się zdobyć niezbitych dowodów na istnienie w Nowej Soli lotniska polowego Luftwaffe, ale istnieje szereg bardzo mocnych poszlak potwierdzających teorię, że z ówczesnego Neusalz podczas II wojny światowej startowały niemieckie samoloty.
Według naocznych świadków takie lotniska w mieście były dwa: pierwsze na terenie lasu rosnącego dziś nieopodal zbiegu ulic Przyszłości i Chopina, drugie w miejscu gdzie obecnie mamy os. Konstytucji 3 Maja.
Co do pierwszej z lokalizacji, to pozostałości po infrastrukturze lotniska są dziś bliskie zeru. Dużo łatwiej jest znaleźć pozostałości wojskowych baraków mieszkalnych i zaplecza technicznego lotniska, mniej więcej w połowie długości ul. Sienkiewicza.
Ogólną lokalizację, w tym rozlokowanie pasów startowych oraz placów manewrowych zdają się w pewnym stopniu potwierdzać zdjęcia satelitarne terenu – wyraźnie widoczna jest granica między starym a nowym drzewostanem, nasadzonym przez wojska radzieckie po likwidacji lotniska zaraz po wojnie.
Najciekawsze są jednak przedmioty znalezione na terenie lasu – świece zapłonowe stosowane w samolotach z tamtego okresu oraz tabliczka znamionowa/informacyjna lotniczego komanda technicznego.
O keszu:
Skrzyneczka to niewielki pojemnik z okrągłym wieczkiem zamykanym na cztery klamry. Całość zapakowana jest w czarnego "śmieciarza".
Kesz leży mniej więcej pod kordami (dokładność do kilku metrów) i sprytnie schował się pod poziom gruntu. I choć w atrybutach jest łopatka, to gołymi rękami też da się go wyciągnąć. Skrzynka nie jest bowiem przysypana ziemią, a raczej nakryta ściółką.
W momencie ukrycia w środku były trzy skromne certyfikaty, trzy fanty na wymianę, logbook i etykieta informacyjna.
Weź coś do pisania!
Proszę o szczelne zamykanie kesza i dokładne maskowanie!