Na północny-zachód od Jarocina, przy drodze Hilarów–Bachorzew-Wilkowyja, widać niewielkie piaszczyste wzniesienie ze starym, pochylonym krzyżem. Istnieje przypuszczenie, że jest to mogiła żołnierzy napoleońskich z czasów wyprawy Napoleona na Moskwę w 1812 roku. Podczas prac w lesie, w pobliżu krzyża, znaleziono dobrze zachowane części rynsztunki orężnego żołnierza francuskiego. O tej mogile miejscowi opowiadają następującą legendę:
“ wiele, wiele lat temu szedł droga do Hilarowa francuski żołnierz. Był bardzo słaby i mizerny, a idąc mocno kuśtykał. Przystanął nieopodal małej górki w miejscu, gdzie stał krzyż. Wyczerpany długą drogą położył się na śniegu. Spostrzegł wtedy, że z rany płynie mu krew. Wskutek zmęczenia i rozpaczy zaklął cicho ale strasznie. Leżał tak już dłuższą chwilę, gdy zobaczył dwóch żołnierzy w mundurach francuskich- byli to ponoć Polacy.
Gdy ujrzeli rannego, podbiegli do niego i zaczęli opatrywać ranę. Ale stała się rzecz dziwna i straszna – oto żołnierz francuski schwycił jedną ręką za karabin i postrzelił najbliższego żołnierza. Wówczas rozgniewani wędrowcy dobili rannego i zakopali na górce.
Starsi mieszkańcy pamiętają jeszcze, że dawniej przy drodze stały wierzby. Z tych wierzb co rok w dzień Zaduszny, wybuchał trzy razy ogień. Dziś już się to nie dzieje ponieważ wierzby zostały wycięte.
Legendy i podania Jarocina oraz jego okolic
Dziś w tym miejscu stoi krzyż. Na znalazców czekają certy.