Przy okazji tego kesza chciałem podzielić się z wami historią chojeńskich Żydów i ich cmentarza.
Pierwsi Żydzi zawitali do Königsbergu prawdopodobnie niedługo po nadaniu praw miejskich w połowie XIII wieku. 20 września 1351 roku z inicjatywy wójta Johanna von Wedel doszło do wystąpienia przeciw nim; Żydzi zostali pojmani i spaleni na stosach na Paschebergu (paradoksalnie, w pobliżu tego wzniesienia zlokalizowano później kirkut). Czy powodem agresji były oskarżenia o sprowadzenie Czarnej Śmierci do miasta? Czy chęć zastraszenia żydowskich gmin w innych miastach Nowej Marchii? A może zwykła chciwość, bo von Wedel otwarcie chwalił się zagarnięciem dobytku ofiar...?
Z czasem życie wróciło do normy. Z XVw. pochodzi wzmianka o "ulicy żydowskiej" - platea Judeorum/Judengasse (obecna ulica Szkolna), co wskazywałoby, że w tym miejscu mieszkało przynajmniej kilka rodzin wyznania mojżeszowego. Ich liczba zaczęła się znacząco zwiększać dopiero w latach 80. XVII wieku. W 1717r. gmina liczyła już ok. 300 osób. Od ok. 1712r. istniał już obecny cmentarz. Nabożeństwa początkowo odbywały się w domach bogatszych członków wspólnoty. Właściwą synagogę postawiono w 1754r., przy Judengasse; obecnie jest to pusty plac na rogu ul. Szkolnej i ścieżki idącej w prawo wzdłuż murów, "między garaże".
Synagoga przy Judengasse (obecna ul. Szkolna)
W XIXw., gdy zezwolono Żydom na swobodne przemieszczanie i osiedlanie się, nastąpił ich odpływ z mniejszych miejscowości do dużych ośrodków. Niejeden z tych, co opuścili wówczas Königsberg odniósł sukces; najbardziej znany był Hirsch (Hermann) Gerson, dostawca dworu królowej Prus, który otworzył pierwszy wielki dom towarowy z konfekcją w Berlinie i był odpowiedzialny za uszycie płaszcza koronacyjnego dla Wilhelma I Hohenzollerna. W 1801 Chojnę zamieszkiwało 195, a w 1890 - już tylko 122 Żydów; w roku 1933 pozostało zaledwie około 30 osób (na prawie 6300 mieszkańców ogółem).
Na zmniejszanie się ich liczby wpłynął również stopniowo narastający antysemityzm: w wyborach parlamentarnych z 1933r. na terenie powiatu Königsberg najwięcej głosów zgarnęła NSDAP (naziści) z miażdżącym wynikiem 55,8% poparcia i nie byli jako jedyni "programowo antysemiccy". Podczas Nocy Kryształowej najprawdopodobniej zniszczono synagogę; podczas wojny w jej murach funkcjonował magazyn. O dziwo, cmentarz przetrwał prawie nie zdewastowany, a ostatni pochówek na nim miał miejsce w 1944r.
Po objęciu terenu przez nowe władze rozebrano zdewastowaną synagogę, podobnie jak większość starówki, zaś materiał rozbiórkowy został wywieziony na odbudowę Warszawy. Cmentarz tymczasem niszczał i popadał w zapomnienie. W połowie lat 60. wciąż była na nim większość macew (nagrobków) i cały był otoczony kamiennym murem z bramą ozdobioną łukiem. Na początku lat 70. nadeszła zagłada cmentarza: pracownicy służb komunalnych w ramach "porządkowania" wycięli całą roślinność i przy pomocy ciężkiego sprzętu usunęli wszystkie nagrobki (dziwnym trafem najpierw zniknęły najcenniejsze, marmurowe). Teren zaczął służyć jako miejsce wypasu dla bydła jednego z gospodarstw. W 1979r. dodatkowo wyburzono całą wschodnią część muru (od strony ul. Wojska Polskiego). Dzięki temu uzyskano przyjemną łączkę, prawie 0,3ha, na której już rok później mogły się odbyć dożynki...
Za jeden z dobrych uczynków wobec bliźnich w judaizmie uznaje się oznakowanie grobu kamieniem, tak, by pamięci o nim nie zatarł czas. Może i Ty dorzucisz kamyk? Dobre uczynki wobec zmarłych są najbardziej bezinteresowne - przecież oni nie mogą się odwdzięczyć.
Mimo że wygląd miejsca na to nie wskazuje, to jednak wciąż jest to cmentarz - postaraj się uszanować pamięć tych, którzy tu spoczywają. Wypada, by mężczyźni na kirkucie byli w nakryciu głowy, nie należy też przynosić kwiatów, ani innych rzeczy służących tylko żywym.
Forma kesza bardzo nietypowa - bez dziennika, bez gadżetów, bez pojemnika... To wy, drodzy keszerzy stworzycie jego logbook; ja przygotowałem jego pierwszą "stronę", żeby dalsze "kartki" nie rozsypały się zanadto po okolicy. Współrzędne wskazują właśnie pierwszą "stronę" logbooka, podpisujcie swoje strony, żeby było wiadomo, która czyja. Umiejscowienie kesza i jego forma nie naruszają pamięci zmarłych. Pamiętaj! Bez wpisu "na miejscu" kesz jest NIEZALICZONY! Warto taki wpis przygotować sobie zawczasu, w najgorszym razie warto mieć chociaż jakiś korektor, wodoodporny pisak, dłutko, albo coś takiego.
A, jedno jest - certyfikaty - do odbioru po kontakcie z właścicielem.
Przy opisie kesza posiłkowałem się artykułami z "Gazety Chojeńskiej", tj. cyklem "Z dziejów Żydów w Königsbergu", "O najstarszych cmentarzach chojeńskich (3)" oraz "Jak w Chojnie kirkut "porządkowano""; z nich również pochodzą zamieszczone za zgodą redakcji zdjęcia. Skorzystałem również z artykułu o synagodze chojeńskiej w serwisie pomeranica.pl. Jeśli chodzi o kirkutowy savoir-vivre pomocą posłużyły mi strony kirkuty.xip.pl i Bobe Majse.Dziękuję również panu Witoldowi Wrzosińskiemu z Foundation for Documentation of Jewish Cemeteries, za nieśmianie się z moich pokracznych prób przetłumaczenia hebrajskiego tekstu oraz zrobienie tego w pełni profesjonalnie.