Sambor biegł ile sił w nogach. Za sobą słyszał przeraźliwy hałas, szczekanie psów i tętent kopyt. Zbliżali się. A on biegł tak szybko, jak nigdy dotąd w swoim życiu. Ucieknie im! Uda mu się.... wtem usłyszał trzask pod stopami, błysk i ogarnęła go cisza i jasność. Zaraz potem upadł na trawę i poturlał się, zatrzymując na pobliskim drzewie. Nie wiedział gdzie się znajduje i gdzie się podział pościg. Przed sobą za to zobaczył dziwną budowlę o nieznanym mu przeznaczeniu. Między słupami były góry kamieni a sufit jeżył się mnóstwem pręcików.... Samborowi zakręciło się w głowie i zemdlał.
Kesz:
Mikrotutka na magnesie w pobliżu środkowej podpory.