‘(…) Często nazywany jest łódzkim Mostem Westchnień. Znalazłam go kiedyś podczas spaceru, ale jak do tej pory jego przeznaczenie pozostawało dla mnie tajemnicą. Dzwonię pod wylosowany wyliczanką numer domofonu. I nic. Tak kilka razy z podobnym skutkiem. Ale w zamian za to zjawia się chłopiec, a potem jakiś pan. I historia się zaczyna. Po rozmowie z lokatorem Piotrkowskiej 31 okazało się, że tajemnica drewnianego przejścia ma swoje wyjaśnienie na podwórku przy Więckowskiego 8. Rozwiązanie zagadki jest bardzo proste. By się wszystkiemu dokładnie przyjrzeć, wchodzę do podwórka Więckowskiego 8. Schody klatki w prawej oficynie są drewniane i skrzypią. Nie wiem, czy powinnam tam wchodzić sama, ale czego się nie robi, by przeżyć miejską przygodę. Dochodzę wreszcie do drewnianego pomostu. Rozwiązanie zagadki jest następujące: oficyna poprzeczna nie posiada swojej klatki schodowej. Żeby dotrzeć do mieszkań na pierwszym i drugim piętrze, korzysta się z klatki schodowej prawej oficyny, a następnie z tajemniczego drewnianego korytarza. Drzwi numer 43, na które natrafia się na jego drugim końcu są zamknięte. Mam wrażenie, że gdybym mocniej pchnęła, to się otworzą, ale strach tak postąpić. Sama w starej, obcej kamienicy… Postanawiam nie próbować wchodzić dalej. Ale wreszcie wiem, dlaczego powstał ów dziwny, drewniany twór. A jakież były domysły, kiedy pokazywałam podwórku 31 podczas jednej z wycieczek po podwórkach. Ktoś na przykład przypuszczał, że drewniany korytarz połączył dwa mieszkania. Potem doszło do kłótni i przejście zamurowano (…)’ [J.Orzechowska]
Mam nadzieję, że mikrus w takim wykonaniu, oraz odór wydobywający się z bramy nikogo nie zniechęci do zobaczenia tego miejsca. Myślę że naprawdę warto.