Ta skrytka chyba nie przetrwa długo. Właściwie jest to pierwsza i chyba ostatnia chwila, żeby ją zaliczyć (nie to, żebym poganiał). Tu kiedyś była wielka fabryka, która o ile mi wiadomo, zatrudniała w porywach nawet kilka tysięcy osób. Dzisiaj na jej terenie od rana jeżdżą buldożery i zrównują wszystko z ziemią i zamieniają w pył. Uwagę zwraca porządek na placu. Gruz jest od razu sortowany, złom trafia na jedną kupkę, kamulce na inną. Kruszarka rozdrabnia w drobny mak to co się rozdrobnić da.
Fabryka ma ponad 100-letnią tradycję. To tu produkowano historyczne pistolety, o których w czasie wojny śpiewano nawet piosenki. Kto nie zna słów "...a na Tygrysy mają Visy...". Jak głoszą plotki, podobno w podziemiach fabryki była urządzona ponad 100-metrowa strzelnica. Kto wie, czy to właśnie ona nie zadecydowała o tym, że został odsunięty tunel metra, który ponoć miał tędy przebiegać.
Po wojnie, zmieniono nazwę z dawnego VIS-a na Gen. Świerczewskiego. W okresie tzw. prosperity, produkowano tu przyrządy pomiarowe (suwmiarki, mikrometry itp.) cieszące się niezłą renomą na świecie. Niestety gospodarka rynkowa okazała się zbyt brutalna. Fabryka nie splajtowała jednak całkowicie, przeniosła się tylko pod Warszawę, a tu na jej ruinach staną zapewne piękne, szklane, klimatyzowane bloki, w których znajdą siedziby kolejne banki. Tylko kto będzie generował forsę składowaną w przepastynych sejfach?