A wiecie, że Świnoujście przez prawie 40 lat było obszarem „świńskiej wojny”?
Przed dwustu laty mieszkańcy świnoujskiej osady zajmowali się głównie uprawą roślin i hodowlą inwentarza, a przede wszystkim świnek (w końcu ileż można jeść śledzie?). Wkrótce świnek była tutaj cała masa, a że zwierzę jeść lubi i jeść powinno także naturalne składniki (żołędzie, buczyna, trawy, pokrzywy...), wypasano je na Plantach – tak nazywano okalające osadę lasy.
W tak zwanym międzyczasie budowano port, stopniowo wyrywając morzu i osuszając kilkadziesiąt hektarów terenu. Aby uzyskany teren umocnić, sadzano krzewy, specjalne gatunki traw oraz szybko rosnące drzewka. Pracami tymi zarządzał specjalny królewski nadzorca. A że po lasach hasały wesoło wiecznie głodne wieprzki, to i szkód w nasadzeniach wyrządzały co niemiara. Mieszkańcy Świnoujścia bronili się, że wolno im, bo posiadają dawny, XVI-wieczny przywilej wypasu trzody w lasach książęcych. Ale urzędnicy królewscy byli innego zdania: twierdzili, że Świnoujście należą już do króla Prus, a nie do książąt pomorskich, i honorować tego przywileju nie zamierzali.
Rozpoczęły się spory prawne, a świnki nadal hasały i szkodziły. Dopiero w 1771 r. świnoujski magistrat ogłosił, że buszujące po ulicach, placach, a przede wszystkim plantacjach nadmorskich wieprzki będą odstrzeliwane. Podobno ofiarą tego zarządzenia padły tylko dwie świnki – nowy komendant wojskowy miasta ogłosił bowiem, że nie chce mieć tutaj „zbędnej strzelaniny”, a i nie licuje to z powagą żołnierskiego rzemiosła. Władze się nie poddawały, osiem lat później zaproponowały nawet, że żołnierze mogą chwytać i kierować do kotła każdą wałęsającą się świnkę, ale także i to nie poskutkowało.
Temat ucichł w sposób naturalny na początku XIX wieku. Zaczęły się wojny napoleońskie, do miasta wkroczyli Francuzi, wprowadzając blokadę kontynentalną. Szybko okazało się, że rybactwo, handel i przemyt są o wiele bardziej dochodowe niż hodowla trzody chlewnej. A gdy po 1824 roku Świnoujście zaczęło przymierzać się do bycia kąpieliskiem morskim, wylegujące się na ulicach miasta świnie przestały pasować do krajobrazu modnego kurortu i ich hodowla znacznie zmalała.
Ale problem powrócił. Pod koniec XIX w. powstał Kanał Piastowski, łączący Szczecin z morzem, i świnoujskie prosperity nagle się skończyło. I znowu przy domach pojawiły się chlewiki, a na ulicach, w parkach i lasach zaczęły dokazywać świnki, które oprócz rycia załatwiały swe potrzeby gdzie popadnie. Ale po czasie temat znowu sam się rozwiązał – uzdrowisko i kąpielisko zaczęło robić wielką karierę, rozbudowała się dzielnica nadmorska... W sławnym na całą Europę kurorcie nie było już miejsca dla świnek – po prostu ich hodowla przeniosła się do wsi otaczających miasto.
Na koniec jeszcze jedna ciekawostka – jesienią 1945 r. miasto przejęli przedstawiciele Pełnomocnika Rządu RP. Stolicą nowego powiatu zostało... ŚWINIOUJŚCIE.
Pieczęć miejska z nazwą Świnioujście (1946 r.)
Ale nie na długo – pod koniec 1946 r. przyjęto brzmienie nazwy istniejące do dzisiaj, czyli ŚWINOUJŚCIE.
No dobra, starczy tych świńskich opowieści, pora ruszać po skrzynkę. Znajdziecie ją na następujących współrzędnych:
N 53 55. 064 – W
E 14 16. 234 + W
gdzie W to liczba wysp i wysepek, na których leży Świnoujście.
Skrzyneczka – rozmiaru większe mikro, ukryta na wyliczonych współrzędnych. Z góry bardzo dziękuję za staranne zabezpieczenie kesza, by jak najdłużej przetrwał. Serdeczne dzięki dla Pati i Noorbiego za wsparcie reaktywacjne! Powodzenia, miłych wrażeń.