Niewiele już zachowało się śladów po odcinku kolejki wąskotorowej do Rudek. W okolicy Rzepina, na skraju lasu zlokalizowana była mijanka, ale po likwidacji torów , nasypy kolejki na polach zostały zniwelowane i zaorane. W dolinie rzeki Świśliny widoczny jest jeszcze wysoki nasyp kolejowy oraz dobrze zachowany betonowy most. Po drugiej stronie drogi do Nowej Słupi brak widocznych śladów torowiska. Dopiero po około 250 m ponownie widać torowisko obok wzgórza z pozostałością kamieniołomu.
W okolicy mostu miały miejsce tragiczne wypadki kolejowe. Pierwsze zdarzenie było w 1956 roku. W wyniku zderzenia się pociągów, Antoni Żłobecki zginął na miejscu, a Stanisław Pocheć stracił obie nogi. Relację z tego zdarzenia przekazał syn, Jan Pocheć.
Stanisław Pocheć był brygadzistą w firmie budującej tor do Rudek. Na ten dzień wyznaczono odbiór techniczny mostu na Świślinie w Rzepinie Kolonii. W Jaworze zestawiono skład wagonów ( rudziarek) i był on pchany przez parowóz w kierunku Michałowa. Maszynistą był Wójcik. W wagonach byli pracownicy firmy kolejowej do pracy na szlaku. Do wypadku doszło na zakręcie, gdy od strony Michałowa nadjechał drugi skład. Pracownicy w popłochu wyskakiwali z wagonów. Antoni Żłobecki dostał się między wagony i zginął na miejscu, a siedzącemu na burcie Pocheciowi obcięło nogi. W dniu wypadku Żłobecki miał 32 lata, a Pocheć 36 lat.
W 1963 roku na tym odcinku również zderzyły się dwa składy w wyniku czego zginęły dwie osoby.
Informacje zaczerpnięte z książki p. Andrzeja Cygana - "Starachowickie Kolejki Wąskotorowe". Miałem okazję porozmawiać z panem Andrzejem i wspomniał, że swego czasu wraz z synem " bawił się" w keszowanie. :)
Kesz:
Skrzynka ukryta na wysokości wzroku. Uważaj, stroma skarpa! Weź coś do pisania. Zamaskuj po odłożeniu.