Artemida
Jak wiadomo, Artemida to patronka myśliwych. Usadowiła się z łukiem na beczce wiszącej nad ulicą Pod Filarami i szuka zwierzyny. Dwa filary dalej siedzi jej kolega Huberticus - także myśliwy. Razem wypatrują zwierzyny na horyzoncie. No i oczywiście wina!
Może i na Deptaku nie za bardzo jest na co polować, ale Artemida nie traci wiary. Cały czas trzyma napięty łuk i wpatruje się w przechodniów - może któryś akurat niesie dzika pod pachą? Albo jakaś sarna wybiegnie z Ratusza, kto wie? I będzie obiad. A zielonogórskie wino przecież najlepiej pasuje do dziczyzny!
Podobno czasem, gdy nikt nie patrzy, Artemida wymyka się do lasu na polowanie. Oczywiście na krótko, żeby nikt nie zauważył. Tylko RODuś Ogrodnikus zastanawia się czasem: "Po co do lasu? Prawdziwy zew dzikiej natury to przecież tylko na działce!".
Huberticus
Siedzi na beczce przy ulicy Pod Filarami i wypatruje czegoś lub kogoś przez lornetkę. Czego? Pewnie zwierzyny, w końcu jest myśliwskim bachusikiem. Może nawet upoluje dzika. W końcu tyle ich biega po mieście...
Niektórych zastanawia, co właściwie jest w beczce bachusika. Bigos z dzika, czy może wino? Bachusik, gdy się go o to zapyta, odpowiada enigmatycznie, że bigos na pewno by ostygł. „Trzeba pamiętać, by z winem nie przesadzać! Szczególnie jeśli jest się myśliwym. Strzelba to jednak niebezpieczna rzecz” - mówi bachusik i prezentuje swoją dubeltówkę.
Bracia Huberticusa plotkują, że jest jakiś inny. Taki ubrany, bez kieliszka i w ogóle... „Podobno przyjechał z Gorzowa...” - mówią - „Tam na pewno nie mają takiego wina!”
Stań nieopodal Artemidy i Huberticusa. Zsumuj cyfry z numeru telefonu do najbliższego sklepu turystycznego pod filarami i podstaw do wzoru:
x - suma
N 51° 56.(280-x)'
E 15° 30.(269+x)'
Następnie szukaj w przejściu, ani za wysoko, ani za nisko.