Jeszcze w XIX stuleciu popularnym miejscem spacerów mieszkańców Bytomia był lasek w Dolinie Goj, który rozciągał się pomiędzy miastem a Łagiewnikami, zaczynając się za zabudowaniami kościoła na Wzgórzu św. Małgorzaty. Znajdowało się tam wtedy obfite w smaczną wodę źródło o nazwie Juliana. Z tym zdrojem wiązała się prastara legenda.
W miejscu, gdzie źródło obficie wylewało wodę na powierzchnię ziemi, miał przed wiekami stać zbudowany żeński klasztor, który w niewyjaśnionych okolicznościach zapadł się pod ziemię. Miejsce ołtarza postawionego w klasztorze oznaczało w terenie wspomniane wcześniej źródło Juliana.
Jak głosiło podanie, w okresie dwunastonocnym, czyli pomiędzy wigilią Bożego Narodzenia a świętem Trzech Króli, każdej nocy klasztor wyłaniał się na powierzchnię ziemi, by o poranku zagłębić się ponownie w ziemskich czeluściach.
Nikt już dokładnie nie pamięta, kiedy to się stało, gdy pewnej nocy powracający z popołudniowej szychty śleper, nagle potknął się o wydobywający się spod ziemi szczyt klasztornej wieży. Nic nie widząc w nieprzeniknionej czerni nocy, nie wiedząc, co się stało, zaklął szpetnie. Zepsuł wszystko przekleństwem. Gdy było już za późno, dostrzegł wtedy to, jak panieński klasztor ponownie począł zapadać się w ziemię, tym razem już na zawsze.
Niech ta legenda będzie pretekstem by wybrać się w to pełne historii, malownicze i zapomniane obecnie miejsce. Skrzynka została ukryta w dawnym obiekcie nieistniejącej już kopalni Florentyna. Warto dodać, że lokalizacji towarzyszy kojący szum spiętrzenia wody na rzece Bytomce.
Je moet ingelogd zijn om de hints te zien