Please log in to see the coordinates.
Cache attributes
Description
PL
Ostatnio coraz więcej zdarzeń utwierdza mnie w przekonaniu, że nie ma przypadków, że cały świat jest jednak jakoś zaprogramowany. Przykładem może być poniższa historia ;-)
Otóż było sobie dwóch nie wylewających za kołnierz gości, którzy pewnego dnia - nie ma co tu owijać w bawełnę - nachlali się prawie do nieprzytomności. Początkowo nic nie zapowiadało rozwoju wydarzeń. Obaj ci panowie poszli sobie do parku, co by sobie odpocząć po ciężkim weekendzie, a że suszyło w gardle, to zabrali ze sobą po flaszeczce. Dodać trzeba, że nie znali się, i wszelkie działania podejmowali niezależnie. Usiedli sobie więc na ławeczkach, wsłuchali się w muzę dolatująca z pobliskich megafonów i szum wody tryskającej z fontann. A że było skwarno, w gardłach zaczęło coraz bardziej suszyć. Najpierw pierwszy postanowił opróżnić zawartość flachy, którą dzierżył w dłoni, ale że w miejscach publicznych nie wolno spożywać, wiec ruszył gdzieś w krzadyle, żeby po cichaczu nabrać parę łyków. Tym miejscem był punkt N52″ 13.891' E20″ 56.967'. Po chwili, na ten sam pomysł wpadł drugi gostek i nie wiedząc o tym pierwszym udał się do N52″ 13.895' E20″ 57.018'. Obaj panowie nie dopijając do końca swoich flach postanowili jednak ruszyć do domów, ze strachu, że żony wyślą ich na słomiankę jak za późno wrócą. Ruszyli więc w tym samym momencie, tym samym kursem 152″ (nie ma przypadków). Obu ubzdurało się w głowie, że jak pójdą na skróty, na azymut, to dotrą do domów jak najszybciej. Ale napoje zrobiły to, co zwykle robią z takimi klientami. Okazało się, że obaj ci panowie nie szli prostą drogą do domów, tylko zaczęli zataczać kręgi. A że pili różne wódy, to i obracali się z różnymi prędkościami kątowymi: pierwszy osiągnął 0.011934 rd/s i kręcił się w prawo, drugi chyba pił coś lżejszego, bo jego prędkość kątowa była równa 0.010472 rd/s i kręcił się w lewo. Chłopaki rozkręcali się coraz bardziej, a że w czubie mieli nieźle, to ich promień skrętu z każdą sekundą rósł o 10 centymetrów (ale nie skokowo, tylko płynnie) zaczynając od zera.
I tak podążali obaj gostkowie do swych żon nie zważając na przeszkody, gdy nagle w 531. sekundzie ich powrotu niemal nie tryknęli się nosami, jak koziołki poznańskie. A że mieli jeszcze w zanadrzu parę kropel płynów, więc nie mogli sobie odmówić ich wspólnego spożycia. Nie ma przypadków. Jak się później okazało, wcześniej kilka razy przecinali swoje trasy, ale w różnych chwilach, więc wtedy do spotkania nie dochodziło. A jak już doszło, to... Nie muszę chyba dodawać czym się to spotkanie skończyło. Aktualnie obaj mają założone sprawy rozwodowe.
Następnego dnia, już na trzeźwo, postanowili uczcić to radosne, przypadkowe spotkanie i w jego miejscu zostawili malutką pamiątkę, którą każdy odrobinę znający matematykę może osobiście obejrzeć. Nie to, że oni znali matmę, nie doszukujcie się tu jakiejś manipulacji. Wszystko wyszło zupełnie przypadkowo.
Additional hints
Log entries:
0x
0x
0x