W czasie ostatniego białostockiego spotkania, by podtrzymać zabawę z losowaniami skrzynek wyciągnąłem trzy kartoniki: quiz, mikro i osoba/postać - Bartłomiej Misiewicz. Zupełnie nie miałem pomysłu na ten zestaw, ale jak to w życiu bywa to pomysł znalazł mnie. Tym razem się z tego nie cieszę, a jestem wręcz przerażony.
Reptilianie są wśród nas, w końcu 4% Amerykanów nie może się mylić. Śmieszne? Mi też do tej pory tak się wydawało, dopóki nie zacząłem zgłębiać tej teorii i powiązanej z nią prawdy o płaskiej ziemi. Kim są reptilianie? Tak w skrócie to jaszczurki, które kryją się pod ludzką skórą. Najbardziej wpływowe osoby na ziemi to albo jaszczury, albo ich poplecznicy, albo androidy. Nie chcą się ujawniać, bo ludzie zapewne podniosą bunt przeciw kolonistom z kosmosu. Żeby za daleko nie wybiegać przyjrzyjcie się niektórym polskim politykom? Czy tak mówią i zachowują się ludzie? Z pewnością jednym z takich osobników był Bartłomiej M. Wyższe szarże w aparacie represji, czyli w wojsku i policji są wtajemniczone w spisek. To tłumaczy dlaczego oficerowie salutowali Bartłomiejowi, to typowy przykład miejscowych wykonawców poleceń i kolonizatora z kosmosu. Jednak żeby wszystko utrzymać w tajemnicy, reptilianie muszą być dyskretni, niestety młody Bartłomiej o tym zapomniał i zachłysnął się władzą. W czasie wizyty w białostockim klubie 'WOW" (przypadek że taka nazwa?) po skosztowaniu nalewek rodem z Puszczy Knyszyńskiej pokazał swój rozdwojony język, a niektóre białostockie damy do dziś przysięgają, że widziały koniuszek ogona. Po tym incydencie całkowicie zniknął, prawdopodobnie został odwołany na statek - matkę znajdujący się po ciemnej stronie księżyca. Jak tam się dostał? To proste, na ziemi rozmieszczone są teleporty i chyba jeden z nich udało mi się odkryć. Wystarczyło spędzić parę nocy przed komputerem przeczesując niezmierzone oceany internetu, by odkryć wyspy prawdy. Początkowo miałem podstawowe kordy N 53.08.xxx i 23.08.xxx. Te iksy długo nie dawały mi spokoju, bo to duży obszar do przeszukania, ale w końcu udało mi się dotrzeć do dokładnych danych. Myślę że dla innych poszukiwaczy prawdy też nie będzie to problemem.