Zapadł zmrok a w oddali błyskało się. Gdy Sambor wjeżdżał do wsi, złowieszczo zagrzmiało. Szybkimi krokami zbliżała się burza. Wiedział, że za młynem musi skręcić i już niedaleko będzie gospoda, gdzie zamierzał się schronić przed burzą. Mijał właśnie młyn, gdy usłyszał za sobą stukot kopyt. Odwrócił się i w świetle błyskawicy zobaczył rycerza na koniu. Zmroziło go. Rycerz nie miał głowy! Sambor nie wie, jak znalazł się w gospodzie, poza tym, że szybko. Miejscowi zdziwieni nie byli. Ponoć rycerz bez głowy, błąka się przy młynie w burzliwe noce i czegoś szuka.
Kesz:
Mikromagnetyk na kordach. Może tego szuka rycerz? ;)