Góra Markowca to wzniesienie w granicach Rumi stanowiące świetny punkt widokowy na Pradolinę Kaszubską, Kępę Oksywską i Zatokę Gdańską, a przy dobrej pogodzie Hel. Miejsce to ze względu na swoje położenie (wysokość 92 m n.p.m.) i świetny przegląd pola walki, już w 1939 roku stało się naturalnie ufortyfikowanym punktem obrony. Jednak najciekawsze wydarzenia rozegrały się tu w roku 1945 kiedy Niemcy stanęli do obrony „Twierdzy Gdynia” (niem. Festung Gotenhafen) przed nacierającymi wojskami Armii Czerwonej i polskiej Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte…
12 marca 1945 roku wczesnym rankiem wojna wdarła się do Rumi gwałtowną detonacją; o siódmej rano poszły w górę hangary fabryki samolotów Kannenberga. W kilka godzin później poszły w niebo z ogromnym trzaskiem: wieża radiostacji oraz budynek dworca kolejowego, a także wille położone najbliżej lotniska.
Za szosą czerniał łańcuch zalesionych wzgórz, z wyróżniającym się nagim masywem Góry Markowca, która od pierwszych lat wojny była umacniana i uzbrajana przez Niemców, wchodziła ona w skład 259. Marine Flak Abteilung, który został sformowany w grudniu 1942 roku. Wyłożono tu piasek i żwir, wciągnięto na górę cztery nowe działa przeciwlotnicze kal. 105 mm, zdolne do walki naziemnej i kilka vierlingów (kal. 20 mm) – poczwórnych, sprężonych działek plot. groźnych zarówno dla samolotów jak i celów naziemnych. Zbocza góry były zaminowane i żołnierze z obsługi poruszali się tylko znanymi sobie przejściami. W centralnym punkcie zbudowano żelbetonowy bunkier, służący za schron dowodzenia oraz centralny punkt kierowania ogniem zaopatrzony w radar typu FuMG 39 T D Würzburg. Bateria ta mogła prowadzić ogień do każdego celu w pobliżu Kępy Oksywskiej, a jej dokładność pokazują jej tarcze ćwiczebne o wymiarach 3x4 m usypane z piasku na zboczach Kępy Oksywskiej.
Od kwietnia 1944 bateria zwalczała naloty alianckie na gdyński port.
W 1945 stanowiła bardzo ważny punkt obrony Gdyni z kierunku Szmelty i Redy. Walki o nią i sąsiednie Krwawe Wzgórza trwały od 12 do 27 marca. 12 marca 1945 Armia Czerwona po łatwym zdobyciu Wejherowa i Redy rozpoczęła gwałtowny atak wzdłuż drogi i linii kolejowej Reda-Gdynia, przez pierwsze trzy dni walk na tym odcinku skierowano tu główne siły radzieckie. Rosjanie wielokrotnie próbowali zdobyć górę szturmem, często dochodziło do walk nocnych. 15 marca Armia Czerwona uznała Górę Markowca za niemożliwą do zdobycia. Dalsze walki w tym rejonie prowadziła piechota 19 Armii ZSRR. Główne siły próbowały jeszcze obejść wzgórza od południowego wschodu z kierunku Łężyc, lecz utknęły w rejonie Wzgórza 163. Ostatecznie wojska radzieckie główny atak skierowały na odcinek Chwarzno - Wiczlino (Góra Donas), nocą 22 marca odcinając Gdynię od głównych sił 2 armii niemieckiej w rejonie Gdańska. W dniach 12-15 w walkach o Rumię brała udział polska 1 Brygada Pancerna im. Bohaterów Westerplatte tracąc 12 czołgów (w tym 9 bezpowrotnie).
Rejon ten, zagrożone odcięciem wojska niemieckie opuściły 27 marca, przenosząc wszystkie jednostki z rejonu Gdyni na Kępę Oksywską. W walkach o Rumię poległo ok. 7 tys. żołnierzy obu walczących stron.
Tekst własny ze strony Gdynia w okresie II Wojny Światowej
Skrzynka znajduje się na współrzędnych.
Uważaj na spacerujących w pobliżu ludzi!
Dokładnie maskuj, niech służy jak najdłużej.