Niemcy w celu niespodziewanego opanowania Chojnic postanowili zastosować pewien fortel, polegający na podmianie pociągu pasażerskiego, który kursował przez miasto każdego dnia, na pociąg pancerny z załogą desantową. W tym celu około godz. 4.15 dyżurny ruchu niemieckiej stacji kolejowej Wierzchowo zgłosił Polakom odejście tranzytowego pociągu pośpiesznego do Chojnic. Na stację w Chojnicach wjechał jednak o godz. 4.45 niemiecki pociąg pancerny o symbolu PZ3 poprzedzany przez opancerzoną drezynę otwierając ogień artyleryjski i z broni maszynowej. Jego załoga opanowała dworzec biorąc do niewoli pasażerów, kilku nieuzbrojonych żołnierzy, kolejarzy i cywilów. Niemieccy żołnierze zostali wyparci z okolic dworca i wycofali się do budynku stacyjnego. Zasłaniając się wziętymi do niewoli Polakami, zdołali dotrzeć do pociągu pancernego, który niezwłocznie ruszył w kierunku granicy. Nie zdołał jednak do niej dojechać, gdyż wysadzono w powietrze wiadukt kolejowy. W tym czasie do tego rejonu zostało podprowadzone działo 75 mm, które na torze między stacją a wiaduktem nad szosą do Angowic unieruchomiło i wyeliminowało pociąg z dalszej walki. Próbując osłabić skuteczność polskiego ognia, pociąg w ciągłym ruchu wjechał na wysadzony częściowo most, w wyniku czego jeden z wagonów ześliznął się ze skarpy. Zapłon składu spowodował ucieczkę Niemców pozostawiając w nim uwięzionych jeńców. Załoga niemiecka jednak nie skapitulowała i podtrzymywała w okolicy Chojnat obronę do nadejścia 20. dywizji piechoty. Artyleria niemiecka przekraczając polską granicę rozpoczęła z równoczesnym wjazdem pociągu ostrzał miasta i stanowiska I batalionu strzelców, 18 pułku ułanów. Mimo przeważającej przewagi nieprzyjaciela strona polska podjęła się obrony ponosząc ogromne straty.
Tyle z historii II wojny światowej w jej pierwszych początkach na podstawie stron w internecie. Mówi się czasami, że to właśnie tu wszystko się zaczęło, a nie na wybrzeżu.
Z relacji jeszcze żyjących osób pamiętających te chwile pamiętam, jak opowiadali o wiadukcie nad drogą do Angowic. W opisie tych zdarzeń spotkałem się z mostem nad drogą do Lichnów. Analizując położenie mostów to most nad drogą do Lichnów jest w sąsiedztwie dworca więc zbyt blisko niego i z całą pewnością chodziło o most nad drogą do Angowic, która też prowadzi do Lichnów lecz z innego kierunku, a wszystko w okolicy Chojnat.
Co do samego kesza. To ukryty jest niedaleko mostu. A tak własciwie są tam dwa mosty kolejowe. Ten od strony miasta prowadzi do Wierzchowa, kierunek Piła. Drugi po południowej stronie, nieco mniejszy prowadzi w stronę Nakła. Nie ma problemu z dojazdem, choć ostrożności nigdy zawiele. Współrzędne powinny być wystarczająco dokładne, więc doprowadzą Cię na miejsce. Skrzynka schowała się w pobliżu torów więc zalecana szczególna ostrożność. Przykryta kamulcami z torowiska, których tam pełno. Zadanie może utrudnić porastająca trawa w tym miejscu powodująca dodatkowy kamuflaż. Miejsce ukrycia wydaje się tak oczywiste, iż nie powinno być problemów z jej odszukaniem. Po stronie, z której przyjechał PZ3.