W Polsce najpopularniejszym miejscem regat bojerowych są Śniardwy. Bojerowcy ścigają się też na Niegocinie pod Giżyckiem. Były lata, że spotykali się w Krynicy Morskiej. Ale jakoś wciąż omijali Węgorzewo. Święcajty od dawna nie gościły uczestników mistrzostw świata czy Europy. Teraz miejscowi żeglarze lodowi chcą to zmienić. Uważają, że to Święcajty są wymarzonym miejscem na bojery. Właśnie tutaj w latach międzywojennych Niemcy z wielkim powodzeniem organizowali regaty o randze mistrzostw Europy.
Fascynaci bojerowej tradycji z Węgorzewa mają się na kim wzorować. Georg Tepper, przedwojenny właściciel tartaku w Kolonii Rybackiej, był zapalonym żeglarzem lodowym. Budował nie tylko drewniane domy, ale i produkował ślizgi.
A skąd wiedział jak? Po I wojnie pojechał do nadbałtyckiego Haapsalu w Estonii i poznał bojery budowane przez Estończyka Erica von Holsta. To ważna postać dla żeglarstwa lodowego, bo skonstruował w roku 1931 Monotyp XV - dwumiejscowy ślizg z żaglem o powierzchni 15 mkw, ważący 205 kilogramów i długi na 7,5 metra.
Historia bojera
Tepper w okresie międzywojennym uczynił Święcajty europejską stolicą bojerów. Co roku, aż do wiosny 1944 r., organizował Tygodnie Żeglarstwa Lodowego. Odbywały się tu mistrzostwa Niemiec, a przed 1939 r. także mistrzostwa Europy. W rekordowym roku 1936 w mistrzostwach wystartowało ponad 120 bojerów w klasach 15 m, 20 m i Monotyp. Rozegrano też wyścigi w klasie Pirat - były to bojery budowane przez dzieci i młodzież. Regaty wygrał Eric van Holst, który na swoim opływowym ślizgu osiągnął prędkość 149 km/h. Georg Tepper nie chciał mu być dłużny. Wkrótce zbudował "Ognistego ptaka", który zamiast żagla miał aeropłat podobny do skrzydła samolotu. Tepper pobił rekord Holsta, ale przy prędkości 170 km/h roztrzaskał swój bojer na kawałki, ustanowiony rekord najprawdopodobniej nie jest pobity do dzisiaj.
Mistrzostwa Europy w klasie Monotyp XV w 1936 roku
Przed wojną bojerowcy startowali z północnej cześci Święcajt, gdzie stała drewniana wieża widokowa i pensjonat. Stamtąd kierowali się do przesmyku na Mamry, mijając z prawej strony obecną wieś Kal. Potem pędzili w okolice wsi Ogonki, by meldować się na mecie przed wieżą, na której siedziała komisja sędziowska.
W Święcajtach nie ma już śladu po wieży ani po drewnianych pomostach, przy których stały bojery. W latach 50. na fundamentach gospody stojącej na Wzgórzach Myśliwych pobudowano restaurację Rusałka i kemping. Nie ma też śladu po niemieckich monotypach. Ktoś je powywoził i przez lata wiatr zamiast maszty ślizów, pochylał trzciny. Dopiero na początku lat 80. na lodzie Święcajt znowu pojawił się Monotyp XV.
W Węgorzewie wciąż przybywa zwolenników ścigania się po lodzie. Jak mówią, ujął ich świst wiatru w uszach i cudowny łomot, jaki wydaje rozpędzony bojer. W Święcajtach niedawno pojawił się kolejny monotyp - i teraz jest ich już pięć.