W Porębie Wielkiej znajduje się zespół pałacowy, w skład którego wchodzi park krajobrazowy z XIX w. wraz z budynkiem pałacu Bobrowskich. W pobliżu tej rezydencji znajdowała się również oficyna, rozebrana w 2001 roku.
Miejscowość została założona w 1285 r. Początkowo nazywano ją Sępnią, nazwa Poręba funkcjonuje dopiero od XIV wieku. Wieś wchodziła w skład księstwa oświęcimskiego należącego do 1456 r. do jednej z linii śląskich Piastów. Następnie wraz z księstwem włączono ją do Rzeczpospolitej. Od XV do końca XVII w. właścicielami wioski była rodzina Porębskich, następnie Nielepców i Szembków.
Na początku dziewiętnastego stulecia majątek w Porębie nabył hrabia Ignacy Bobrowski, herbu Jastrzębiec. Jego syn i dziedzic majątku, Ignacy junior, w 1840 r. ufundował do dziś istniejący pałac. Budynek zaprojektowany przez znanego architekta Franciszka Marię Lanciego łączył w sobie styl neogotycki z elegantami architektury mauretańskiej. Pod rządami rodziny Bobrowskich pałac stał się ośrodkiem życia kulturalnego okolicy. W rezydencji przebywał w 1866 r. między innymi malarz Artur Grottger, który właśnie tutaj stworzył cykl rysunków „Wojna”. Na murze budynku umieszczono tablicę upamiętniającą jego pobyt. Pod koniec XIX z rąk Bobrowskich posiadłość wykupiła rodzina Nowaków. Następnie majątek należał do hrabiny Julii Miroszowskiej, księcia Kazimierza Lubomirskiego, hrabiego Antoniego Wodzickiego i hrabiny Marii Tyszkiewicz z domu Lubomirskiej.
Po II wojnie światowej dobra zostały znacjonalizowane i w pałacu urządzono szkołę rolniczą. W latach 50. budynek przekazano szkole podstawowej, która do dzisiaj ma tu swą siedzibę. W trakcie prac adaptacyjnych przekształcono wnętrza dawnej rezydencji, a jej elewacje pozbawiono większość zdobień architektonicznych.
Jest to obiekt jednopiętrowy, murowany, potynkowany, wzniesiony na planie prostokąta, zbliżonego do kwadratu, dwukondygnacyjny, z półpiętrem, nakryty płaskim dachem. Fasada trzyosiowa, z centralnym ryzalitem mieszczącym główne wejście. Gdy patrzy się na ten budynek teraz, to trudno go nawet nazwać pałacem...