Prawie 100 lat temu oficer Hrydziuszko stacjonował w Olsztynie, w bazie w koszarach przy ulicy Artyleryjskiej. Postanowił założyć tu skrzynkę geocache. Podczas odpoczynku pisał podpowiedź o położeniu skrzynki. Zamierzał rozesłać ją wszystkim znajomym oficerom pasjonującym się wówczas geocachingiem. Wiedział, że mają oni mnóstwo swoich obowiązków i generał nie pozwoli im na zabawę w geocaching. Aby mogli się zająć oficjalnie sprawą jako pilną i wagi państwowej postanowił napisać i rozesłać list w formie anonimu...
Wziął zatem urlop aby pozałatwiać prywatne sprawy – jak oznajmił generałowi. Prawda jednak byla taka, że pojechał na zlot geocachingowy i miał zamiar pozaliczać skrzynki, aby móc w końcu opublikować swoją.
Drugiego dnia urlopu koledzy oficera znaleźli go na plaży, nad jeziorem, gdzie zwykli chadzać na kąpiele żołnierze. Leżał wycieńczony i umierający. Ostatkami sił, spogladając na drugi brzeg jeziora, powtarzał tylko dwa słowa ... „drugie dno”, „druuugie dnooo”... poczym skonał. Tuz obok widać było ślady napisu na pisaku jaki musiał zrobić trzymanym, jeszcze w zaciśniętej dłoni, kawałkiem patyka...
Tego samego dnia w skrzynce pocztowej koszar pojawił się też dziwny anonim.
*
Przez tydzień nurkowie badali
dno jeziora w poszukiwaniu jakiejkolwiek informacji, która
wyjaśniłaby słowa oficera oraz jego nagłą śmierć. Anonim
został zupełnie zignorowany. Generał nawet chciał go spalić,
ostatecznie jednak, większa część się zachowała i wraz z
pozostałymi dokumentami dot. Hrydziuszki trafiła do teczki
opisanej jako „Tajemnica Oficera”
Co do skrzynki:
Współrzędne nie wskazują na miejsce ukrycia skrzynki.
Wskazują jedynie
lokalizację OLSZTYŃSKICH koszar.
Połącz fakty i zdjęcia z teczki Hrydziuszki, a zdobędziesz skrzynkę Oficera! ;-)