O miejscu:
Przez przypadek dowiedziałem się, że w sierpniu 1944 roku rozbił się tutaj brytyjski samolot transportowy, który dokonywał zrzutów w walczącej w Powstaniu Warszawie. Jako rodowity Warszawiak nie mogłem sobie odpuścić wizyty tutaj i zasadzenia kesza ku chwale poległym w tej katastrofie polskim lotnikom.
Historia tego miejsca jest trochę zakręcona. Dość powiedzieć, że dopiero pod koniec XX wieku okazało się, że to nie ten samolot się rozbił, o którym mówiono, i któremu poświęcono pomnik, oraz nie ta załoga zginęła, którą wspominano. Dzięki pasjonatom udało się odtworzyć prawdziwe wydarzenia i dzięki nim powstało to miejsce.
Historię w skrócie poznacie czytając to, co przedstawiono na tablicach.
Ja ze swojej strony wymienię tutaj tylko nazwiska lotników:
kpt Franciszek Omylak, nawigator, lat 37
ppor. Kazimierz WIdacki, pilot, lat 23
ppor. Konstatny Dunin-Horkawicz, bombardier, lat 27
ppor. Tadeusz Mroczko, strzelec pokładowy, lat 24
sierż. Wilhelm Balcarek, mechanik pokładowy, lat 29
sierż. Jan Ozga, radiooperator, lat 25
sierż. Józef Skorczyk, strzelec pokładowy, lat 29
Kesz, jak większość moich tutejszych, to pluszak jedynie z logbokiem w środku. Miałem i mam tego sporo w domu, więc postanowiłem wykorzystać :)
Ukryty poza ogrodzeniem na wiecznie zielonym drzewie.
Weźcie coś do pisania.