Po rozwiązaniu pierwszej zagadki udałem się w dalszą drogę. Po kilku minutach moim oczom zaczął ukazywać się pewien obraz. Wśród drzew i zarośli przebijał się majestatyczny zamek, a w zasadzie to, co po nim pozostało. Podszedłem bliżej, by poczuć na własnej skórze ten klimat i przekonać się jakie tajemnice kryją się w pozostałościach murów, baszty, okolicznych zaroślach i kamieniach. Ponownie przez moją głowę przebiegła myśl: "gdyby kamienie umiały mówić.." Od razu przypomniałem sobie poczciwą staruszkę, która wspominała o tym miejscu i o tym co przyczyniło się do upadku naprawdę dobrze rokującego rodu.
Otóż bardzo dawno temu w okolicy zaczęli pojawiać się pierwsi osadnicy - ludzie prości, spokojni, ceniący ciężką pracę. Po kilku latach prężnie rozwijającą się osadą, zainteresowali sie szlachcice, którzy postanowili osiedlić się tutaj i założyli swoją siedzibę na wzgórzu na skraju puszczy. Osadnicy szybko pokochali szlachciców, za ich wyrozumiałość, docenianie ciężkiej pracy i poszanowanie dawnych obyczajów. W nowo wybudowanym zamku zamieszkał również bardzo młody i wyjątkowo urodziwy Panicz. Jego ojciec, który na co dzień zarządzał okoliczną wsią oraz osadą rybacką pokazywał mu z góry jak ciężko w polu pracują chłopi, przestrzegając, by sam pod żadnym pozorem nie zagłębiał się w las. Legendy bowiem mówiły, że skrywa on swoje tajemnice, a wielu samotnie podróżujących nigdy z niego nie wróciło.
Panicz, który był jeszcze bardzo młody, często nie liczył się ze zdaniem własnego ojca. Tak było i tym razem. Kilkakrotnie pod osłoną nocy wymykał się z zamku, by zgłębić skrywane przez las tajemnice. Pewnej nocy, na pobliskiej polanie w świetle księżyca ujrzał prześliczna kobietę, która czesała swoje przepiękne, długie włosy. Panicz zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia, całkowicie zapominając, że do zamku na dniach ma przybyć dziewczyna, którą miał poślubić.
I tak zaczęła się ta niewiarygodna historia miłosna: Rusałka (bo to właśnie nią, była ta kobieta) odwzajemniła uczucie Panicza i w tajemnicy przed wszystkimi coraz częściej spotykali się na polanie. Lecz pewnej nocy Panicz nie zjawił się. Kolejnej nocy również nie przyszedł. Zaniepokojona Rusałka postanowiła sprawdzić co się dzieje. Udała się więc w kierunku zamku. Stojąc na skraju lasu ujrzała Panicza, który na wysokiej baszcie obejmował inną kobietę. Rozłoszczona Rusałka postanowiła podejść bliżej zamku, by zemścić się za zranione serce. Jednak została zauważona przez strażnika lasu, który chronił ludzi przed demonami mieszkajacymi w głębi puszczy. Niestety gniew Rusałki był tak ogromny, że zdołała ona zrzucić swoimi czarami kobietę z wieży. Na ratunek Paniczowi ruszył strażnik, który przegnał Rusałkę sam zostając przy tym oślepiony.
Te straszne wydarzenia spowodowały, że rodzina Panicza musiała w popłochu uciekać z obawy przed dalszym gniewem Rusałki. Od tamtego czasu zamek został opuszczony i popadał w ruinę. Nikt nie chciał w nim więcej zamieszkać, gdyż uważany był za przeklęty.
Od czasu do czasu wędrowcy w okolicach ruin spotkać mogą odpoczywającego na pniu oślepionego strażnika.
C.D.N.