przez wyelebnego uhuhu piórem gęsim żmudnie a dla potomnych
anno domini 2022 pisana
Na spotkanie z Bazyliczkiem pieszo się udayemy i obowiązkowo za dnia, inaczej wrota zawarte na amen zastaniemy.
Niech li żaden bohaterski mąż ni żadna niepłocha niewiasta wzroku Bazyliczka nie unika. Wręcz przeciwnie - oczoma świdrujmy, aż co trzeba zostanie doźrzane.
Absolutnie NIKT świadkiem naszych perturbacyj z Bazyliczkiem być nie może, inaczej bestyja sczeźnie marnie.
Dlatego pątnika znużonego udawać należy, w sakwie wędrownej właśnie tam grzebiącego.
Na pojedynek źwierciadeł nie bierzemy, bo i po cholerę. Wszak od biedy w szybkach dwu lico swe doźrzycie...
Bazyliczka po podjęciu tuż, tuż nad ziemią świętą KLINUJEMY, co by wygląd "naturalny" przybrał, po czym bestyję zastanym nielekkim elementem równo a przaśnie KAMUFLUJEMY.
Powodzenia, dobrodzieje i dobrodziejki, zacnych wrażeń.