Mozów jest jedną z 5 zlikwidowanych stacji kolejowych, które funkcjonowały na dawnej linii kolejowej nr 384 łączącej Sulechów ze Świebodzinem. Stacyjka powstała w roku 1919 i, podobnie jak inne, posiadała swój budynek dworcowy. Miał on jednak jeszcze mniej szczęścia niż ten koło Laskowa i PKP już w latach 60. uznało, że jest zbędny i dokonało jego rozbiórki. Do dzisiaj nie zachowały się żadne jego zdjęcia. W jego miejsce z czasem powstała niewielka wiata w stylu PRL-owskiej komunikacji miejskiej.
Sama linia nigdy nie odgrywała większej roli i w okresie PRL-u prędkość przejazdu stała się tak fatalna, że w końcu zmieniła się w "grzybowe" połączenie. Tym samym spadła też i rola samej stacyjki, która zdegradowana została do roli przystanku. Ostatecznie w roku 1987 zawieszono połączenia pasażerskie na tej linii, de facto pieczętując jej los.
Mimo tego na przystanek Mozów jeszcze przez kilkanaście lat zajeżdżały pociągi towarowe. Po co skoro wioseczka ta nie ma niczego co opłacałoby się w ten sposób transportować? Otóż pośród pól między Mozowem a Kijami od lat działa kopalnia ropy naftowej. Z przystankiem połączono ją rurociągiem, a tłoczoną w ten sposób ropę następnie przepompowywano do cystern kolejowych, które dojeżdżały do Sulechowa, a tam były dołączane do pociągów jadących "w Polskę". Ostatecznie jednak, jak to zwykle u nas bywa (dokładnie tak samo było z Rockwoolem i linią do Cigacic), cały proces skutecznie spacyfikowała sama kolej, która regularnie dyktowała coraz to nowe warunki, utrudniając współpracę jak tylko się dało - PGNiG w końcu nie wytrzymała i grzecznie podziękowała, a odcinek do Mozowa zamknięto, po czym ostatecznie rozebrano w roku 2016.
Kesz to prosty multak. Na I etapie znajdziecie mikromagnetyka z "końcówkami" kordów (N 52° 04.X' / E 15° 34.Y'), na finale czeka klasyczny klipsiak.