Irena Haase urodzona w 13.09.1893 r zmarła 13.07.1981 r była żołnierzem Armii Krajowej , prezesem Polskiego Czerwonego Krzyża w Dęblinie , uratowała kilkuset jeńców ze Stalagu 307 w Dęblinie
Odsłonięcie płyty – 1.09.1991 r
Historia:
Irena Haase w 1926 roku przeprowadziła się z mężem Pawłem do osady Irena.
Tu wspólnie prowadzili odziedziczoną po ojcu pana Pawła aptekę.
To światła kobieta ze stolicy, która angażuje się w życie tutejszej ludności.
Bierze udział w tworzeniu Towarzystwa Szkoły Średniej,
dzięki której powstało gimnazjum i liceum oraz szkoła zawodowa.
Została przewodniczącą Rodziny Gimnazjalnej - relacjonuje pani Grażyna.
Irena Haase od młodych lat działała w harcerstwie.
W 1918 roku brała udział w rozbrajaniu Niemców, którzy zaatakowali Warszawę.
Przez wiele lat była prezesem dęblińskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża.
W 1939 roku pod jej kierownictwem PCK utworzył sześć punktów lekarskich,
zlokalizowanych w Irenie, Bobrownikach, Drążgowie, Stężycy i Rykach,
które aktywnie działały w czasie wojny i okupacji - dodaje Szczepańska.
Oprócz tego działał punkt opieki nad ofiarami wojny i kuchnia wydająca posiłki bezdomnym i ubogim.
Irena Haase zorganizowała w Irenie sierociniec przy ul. Prostej, w którym wojenne czasy przetrwało 30 dzieci, w tym również z rodzin żydowskich.
W 1940 roku pani Irena została zaprzysiężonym członkiem Związku Walki Zbrojnej pod pseudonimem "Ika".
Pełniła tam funkcję łączniczki sanitarnej - wspomina prezes TPD.
W aptece państwa Haasów mieścił się punkt kontaktowy dla partyzantów.
Apteka zaopatrywała ZWZ w leki, materiały opatrunkowe i pieniądze.
Irena Haase należała do komitetu pomocy Żydom.
Społeczniczka włączała się również w pomoc około 200 jeńcom ze Stalagu 307.
W źródłach historycznych podawana jest liczba 200 lub 300 osób, więc dokładnie nie wiadomo, ile osób uratowała.
Była wielkim człowiekiem i nikomu nie odmówiła pomocy - podkreśla Szczepańska.
W lipcu 1943 roku pani Irena została aresztowana przez Niemców i trafiła do więzienia na Zamku Lubelskim.
Tam wspierała współwięźniów, przekazując im leki przeciwbólowe.
Sama nabawiła się gruźlicy. Jej zaangażowanie i pomoc bliźnim powoduje, że Irena Hasse jest wzorem do naśladowania dla mieszkańców Dęblina.
Zasługuje na pamięć, szacunek i wdzięczność - podkreśla Grażyna Szczepańska. W 1947 roku Irena Haase wróciła do Warszawy.
Podjęła pracę, jako kasjerka w aptece. Po sześciu latach pracy znalazła się w sanatorium gruźlicznym w Otwocku.
Latem 1975 roku znów zamieszkała w Dęblinie. Zmarła w wieku 88 lat.
Płyta umieszczona została na jednym z budynków przy ulicy Warszawskiej ( nr 13)
kesz: magnetyk ( w środku tylko logbook – weź coś do pisania)
Źródło tudeblin.pl
Umieszczając informacje o miejscach historycznych opieramy się na opisach dostępnych w sieci. Podajemy też źródło
Jednak w historii zdarzają się różne wersje wydarzeń, opisów.
Jeżeli znajdziecie inne informację na temat miejsca w którym jest skrytka- dajcie znać to uzupełnimy opis.