Był to miły pokój, dla milutkich ludzi. W zacisznym kącie stała wielka kryta adamaszkiem kanapa przypominająca formę odlewniczą. Był to pokój, w którym goście rozsiadają się wygodnie, pociągają absynt przez kostkę cukru, rozmawiają wysokimi i afektowanymi głosami, a czasami po prostu piskiem. Pokój, gdzie wszystko może się zdarzyć z wyjątkiem pracy.
Żegnać się to tak, jakby trochę umierać.
Koniec końców, udało się.
Wygląda na to, że pani komendant będzie zadowolona.
Przeczucia Marlowe'a okazały się słuszne: sprawca wciąż tu był.
Już wiadomo, dlaczego nie uciekł i nie stawiał oporu.
A dzięki zebranym literom wiemy, kim jest.
Odszukaj odpowiednie pomieszczenie i zakończ śledztwo.