Skrzynka jest częścią zabawy Łańcucki przekręt
Opera w Łańcucie znajduje się przy skrzyżowaniu ulic Zielonej i Sikorskiego.
Do lat 90-tych mieściła się tu miejska speluna,bar piwny zwany przez okolicznych "blaszakiem" ze względu na taką właśnie budowę. Bród, smród, tytoniowy dym i piwo. No i coś do piwa też tam było.
Był to taki podrzędny bar, gdzie towarzstwo po pracy przychodziło na piwo. Oczywiście - męskie towarzystwo.
Gdzieś w latach 90-tych XXwieku budynek odkupiła spółka kilku znajomych, którzy mieli swoją wizję. Po kilku latach blaszak został przebudowany i Opera zyskała swój wygląd aktualny (no, może jeszcze nie taki podniszczony). Od razu stała się miejscem częściej uczęszczanym, szczególnie przez młodzież żądną spotkania z kulturą. Lokal miał też na dachu mocne laserowe światła w nocy oznajmiające, gdzie jest. Mieszkańcy okolicznych wiosek patrząc na te światła bali się UFO, końca świata i tym podobnych.
Spółka właścicieli się trochę z czasem powykruszała, sam nie wiem, czy aktualny właściciel to ktoś z nich czy już nie.
Spektakle w Operze już nie są tak częste jak na początku, ale żądni wrażeń mogą przybyć w piątki i soboty wieczorem. Chyba się nie zawiodą :)
Miejsce straciło swą świetność. Kiedyś odbywały się tu koncerty (jak na Operę przystało) ale nie tylko gwiazd sztuki "poważniejszej". Odwiedzały to miejsce gwaizdy jazzu (nie tylko polskiego) a także polskiej sceny pop i rock-pop (z "koncertem" Lady Pank, kompletnie pijanych na scenie i kompromitującym ten zespół, na czele).
Skrzynka w pobliżu Opery.Rozmiar mikro-mała. Długopisa nie zmieści, ale płaskie rzeczy a szerokie lub długie - raczej tak. Wielkości wizytówkowej spokojnie :)
Skrzynka jest częścią zabawy Łańcucki przekręt