Zawadka - urocza, wysoko położona wieś, rozrzucona na odkrytym, południowym zboczu masywu Kotonia.
Rozrzucona to właściwe słowo, bo sioła tej wsi zaczynają się już pod Groniem (rola Jaworzyny) a ciągną się aż do Pękalówki (rola Pękale). Roztacza się stąd wspaniały widok, od dalekich Gorców, poprzez widoczne tylko przy dobrej przejrzystości powietrza Tatry, aż po Babią Górę.
Jedna z ładniejszych dróg prowadzi przez rolę Janicki, aż na Jaworzyny. Prowadzi polami i dalej lasem. (pamiętajcie o nakryciu głowy w lecie - teren jest otwarty, a słońce bywa zdradliwe).
Po pacyfikacji wsi niewiele zachowało się obiektów zabytkowych. Są to dosłownie dwie murowane kapliczki (na roli Mosny i na roli Jaworzyny), kapliczka słupowa na Kotarbach oraz dwa krzyże przydrożne (rola Oleksy pod Pękalówka, zwaną Groniem, oraz na Janickach).
Krzyż na Janickach datuje się na 1890 r. Tu znajduje się kesz.
Ciekawostka z roli Janicki
Na roli Janicki mieszkał pewien człowiek. Dla mnie był to dziadek mojego znajomego. Naduzywający, jak większość, alkoholu. I z niczym innym, w dzieciństwie, go nie kojarzyłam. Czasem widziałam go na polu z kosą w ręku. Dopiero z przewodnika Dyląga i Sadowskiego, dowiedziałam się, że kpr Kasper Proszek "Echo" był snycerzem. I to uzdolnionym snycerzem. Swoje zdolności wykorzystał przy podrabianiu pieczątek do kennkart. Uzywał prostych narzędzi, a i tak pieczątki, na pierwszy rzut oka, były nie do odróżnienia od oryginalnych. kpr Kasper Proszek wykonał ponad 120 wzorów pieczątek.
Zamówienia, wraz z wzorami, dostawał od Kazimierza Sobolewskiego "Słonecznego" z Myślenic. Blankiety do kennkart wykradł z urzędu gminy w Pcimiu Władysław Dziadek "Dzidziuś". Dzięki pieczątkom sfabrykowanym przez Kaspra Proszka "Echo" wystawiono 32 fałszywe kennkarty dla osób poszukiwanych przez hitlerowców. "Echo" też używał podrobionej kennkarty na nazwisko Józefa Cegielskiego.
Pieczątki wykonane w Zawadce (konspiracyjnej wytwórni pieczątek) używane były na terenie całego Okręgu Krakowskiego.