W XX wieku właśnie zimę z przełomu lat 1978/79 uznano za „zimę stulecia”. Nad Polską starły się: niż z południa Polski (gdzie temperatura była powyżej zera) z wyżem z południa Norwegii.

 
Warszawa o okowach mrozu i śniegu zimy stulecia (początek 1979 r.) /Michał Kulakowski/REPORTER /East News
Warszawa (początek 1979 r.)

Różnica ciśnień spowodowała silne wiatry i napływ mroźnego powietrza. Towarzyszyły temu opady śniegu - 1 stycznia spadło 15 cm śniegu.

Już zmierzających na zabawy sylwestrowe zaskoczył sypiący śnieg i nagły spadek temperatury do minus 28 stopni Celsjusza. Szybko powstawały zaspy, które całkowicie sparaliżowały ruch na drogach i zatrzymały pociągi. Pękały rury central grzewczych, brakowało opału w kotłowniach, nie działał transport, więc nie docierało zaopatrzenie.

 

Ferie świąteczne przedłużono do 6 stycznia. Przy niewydolności służb miejskich obywatele sami zabrali się za odśnieżanie ulic. Do walki ze śniegiem skierowano żołnierzy i ciężki sprzęt wojskowy. Przerwały pracę fabryki, gdyż częste przerwy w dostawach energii uniemożliwiały produkcję.

Zima trzymała mocno aż do końca lutego. W tym czasie temperatura wiele razy spadała do minus 20 stopni, a opady śniegu paraliżowały życie w kraju.

Przez trzy miesiące obowiązywał dwudziesty stopień zasilania.

 

Spadła produkcja przemysłowa. I sekretarz KC PZPR Edward Gierek oficjalnie obwiniał niekorzystną pogodę o spadek dochodu narodowego o 2,5 proc. Na specjalnie zwołanym posiedzeniu Biura Politycznego 3 stycznia premier Piotr Jaroszewicz wezwał wszystkie instytucje państwowe do pilnej inwentaryzacji zapasów węgla.

Bezradność organizacyjną władzy PRL Polacy skomentowali wicem: "Co się dzieje przy minus 10 stopniach Celsjusza? - To temperatura zamarzania socjalizmu".

Nie polecam parkingu Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów teren jest monitorowany

Keszowóz najlepiej zaparkować na starym parkingu przy ulicy Augustów

Uwaga na samochody podczas przechodzenia przez jezdnię

Wejście przez dużą dziurę w siatce, Teren jest bezpieczny.