Wieś Targonie Wielkie to główne gniazdo Targońskich, szlachty herbu Kościesza. Historia osadnictwa jest jednak dużo starsza. Ślady działalności ludzkiej z epoki krzemienia odkrył tu Zygmunt Gloger. Ale dziś nie o tym. Wybierzmy się nad rzekę Ślinę, dopływ Narwi, płynącą po wschodniej stronie wsi. Ludzie mają tendencję do systematyzowania, wyznaczania granic i właśnie ta rzeka stała się w literaturze historycznej częścią granicy między osadnictwem napływającym z Mazowsza, a tym od wschodu. Oczywiście jest to granica umowna, ale mimo wszystko oddająca ogólne tendencje. Osadnictwo od strony zachodniej charakteryzowało się jednolitym składem etnicznym. Była to ludność wolna, często legitymująca się szlachectwem i wyznania katolickiego. Od wschodu napływała bogatsza mieszanka ludności. Polacy, Litwini, Rusini, Żydzi, a jeszcze w tej mozaice i Tatarzy się znaleźli. I tak to trwa do dziś. Zapuszczając się z Białegostoku na zachód w pewnym momencie pojawiają się nazwy dwuczłonowe, nieraz tworzące zabawne zbitki. Znak że dotarliśmy do najdalej sięgających wpływów osadnictwa mazowieckiego.
Kesz to mikrus, ale w jego górnych granicach. Nie wiem czy przy podejmowaniu kesza nie będą czasem potrzebne kalosze, ale jeżeli przy tak mokrej pogodzie dało się dojść suchą nogą, to podejrzewam że tylko jakiś kataklizm uniemożliwi dotarcie do schowka. Skrzynka schowana jest dość głęboko, trzeba delikatnie koniuszkami palców chwycić "ogonek" i kesza wyciągnąć. Proszę chować równie głęboko, uważając by jednak dało się sięgnąć.